Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Lipiec3 - 4
- 2015, Czerwiec9 - 3
- 2015, Maj4 - 1
- 2015, Kwiecień5 - 0
- 2015, Marzec6 - 0
- 2015, Luty2 - 2
- 2015, Styczeń4 - 7
- 2014, Grudzień2 - 0
- 2014, Listopad4 - 0
- 2014, Październik1 - 3
- 2014, Wrzesień7 - 0
- 2014, Sierpień16 - 14
- 2014, Lipiec10 - 24
- 2014, Czerwiec5 - 2
- 2014, Maj7 - 37
- 2014, Kwiecień7 - 4
- 2014, Marzec10 - 9
- 2014, Luty6 - 5
- 2014, Styczeń5 - 11
- 2013, Grudzień3 - 0
- 2013, Listopad2 - 0
- 2013, Październik10 - 0
- 2013, Wrzesień7 - 7
- 2013, Sierpień16 - 0
- 2013, Lipiec8 - 0
- 2013, Czerwiec16 - 0
- 2013, Maj8 - 5
- 2013, Kwiecień7 - 2
- 2013, Marzec9 - 15
- 2013, Luty14 - 1
- 2013, Styczeń3 - 0
- DST 20.00km
- Teren 12.00km
- Sprzęt Trek
- Aktywność Jazda na rowerze
Krótko i trzeszcząco
Niedziela, 22 września 2013 · dodano: 28.09.2013 | Komentarze 0
Miał być nie za długi, a treściwy wypad po okolicy. Jednak mój rower był nadmiernie gadatliwy - tak mnie szlag trafił, że zawróciłam do domu.
- DST 44.50km
- Sprzęt Zimowa padaka
- Aktywność Jazda na rowerze
Miejskie pętelki 16-20.09
Piątek, 20 września 2013 · dodano: 28.09.2013 | Komentarze 0
Dojazdy i jeszcze raz dojazdy.
- DST 178.70km
- Sprzęt szosa by Trek
- Aktywność Jazda na rowerze
Kociewie Kołem w wersji 180km
Niedziela, 15 września 2013 · dodano: 16.09.2013 | Komentarze 4
Od pewnego czasu chodziło mi po głowie wzięcie udziału w którejś z imprez RoverOver. Wybór padł na nową imprezę - właśnie Kociewie Kołem.
Współorganizatorami była GK STG. Trasa naprawdę sympatyczna:).
Trasę pokonałam wspólnie z Mirkiem. Mirku, raz jeszcze wielkie dzięki. Mirek przez jakieś 80km wiózł na plecach i swój i mój plecak, bo ramię skiepściło mi się do takiego stopnia, że z bólu jechać nie mogłam.
80km udało nam się przejechać z większą ekipą, w tym z chłopakami z GK STG (nie mylić z tzw. dzikami z tej samej grupy, które skończyły rajd, gdy my siedzieliśmy na trzecim bufecie:D). Pewnie dojechalibyśmy z nimi do końca, gdyby nie to, ze 15km przed metą dostałam takiego odcięcia mocy, że aż padałam. Ostrej mety nie zauważyłabym, gdyby Mirek mi po niej nie kazał przejechać:).
W sumie trasa to około 177km (do ostrej mety ok. 175km), czyli nieco mniej, niż zapowiadano.
Trasę przejechaliśmy ze średnią 27,06, z czego jestem zadowolona (no, Mirek by pojechał szybciej, gdyby na mnie nie czekał:P). Po 160km średnia wynosiła ponad 28km/h, ale mój zgon na finiszu nieco nam odjął z prędkości.
Na Mecie spotkaliśmy Asię i Wieśka. Pogadaliśmy sobie miło i zmyliśmy się do domów. Prysznic wołał:D.
- DST 42.86km
- Teren 39.00km
- Sprzęt Trek
- Aktywność Jazda na rowerze
Mierzeja bez mocy
Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 16.09.2013 | Komentarze 0
Pogoda piękna, mierzejowy singiel dłuższy, niż się nam pierwotnie wydawało, tylko mi energii brakowało. Bywa.
- DST 113.00km
- Teren 100.00km
- Sprzęt Trek
- Aktywność Jazda na rowerze
Przez Kaszuby na Zamkową Górę z Prezesem
Niedziela, 1 września 2013 · dodano: 16.09.2013 | Komentarze 0
Wyjechaliśmy w osób sześć - skończyliśmy w cztery. Cóż, bywa tak. Setka po Żuławach i setka po terenowych Kaszubach to dwie zupełnie różne setki, jak się niektórzy dowiedzieli.
Poniżej w tle Natalia i Oskar, którzy odłączyli po 20km – ech, z drugiej strony lepiej tak, niż paść gdzieś w środku Kaszub.
Zahaczyliśmy o kilka znakowanych szlaków - Lęborski, Kaszubski, Zagórskiej Strugi.
Okolice lęborskiego to tereny wojskowe – ale po co aż tak straszyć turystów?:)
N.b., na tych „terenach wojskowych” głównie grzybiarzy można było spotkać:).
A poniżej drzewa na Szlaku Kaszubskim – robią wrażenie. Generalnie, Kaszubski jest moim zdaniem jednym z najpiękniejszych szlaków w regionie.
W każdym razie, na Zamkową Górę dotarliśmy i na kołach do Rumii nawróciliśmy. Powiem szczerze – pod koniec mieliśmy, szczególnie ja, szczerze dosyć.
Choć trasa była bardzo malownicza.
Poniżej Prezes – zupełnie, jakby wskoczył na jakiś obraz z porządnej galerii malarstwa pejzażowego.
W tu, na deser, ekipa my na zdjęciu z ekipą Iwci. Kilkukrotnie mijaliśmy się w drodze:
Na dworcu:
W trasie (przynajmniej ktoś zrobił naszej czterosobowej ekipie w osobie Kamili, mojej, Prezesa i mojego Łukasza wspólną fotkę:P):
W pociągu powrotnym z Rumi do Gdańska:) (n.b., wyglądamy tu wszyscy jak 7 nieszczęść):
- DST 45.30km
- Teren 40.00km
- Sprzęt Trek
- Aktywność Jazda na rowerze
Ostatni dzień w Izerach
Czwartek, 29 sierpnia 2013 · dodano: 29.08.2013 | Komentarze 0
Sobota była naszym ostatnim dniem w Izerach.
Z przyczyn technicznych mieliśmy spore opóźnienie na starcie. Dlatego też, niczym ostatni lamerzy, zdecydowaliśmy się wjechać na Stóg Izerski koleją gondolowa. Zawsze jakieś nowe doświadczenie dla roweru:).
Z kolejki podjechaliśmy na Smerk, a stamtąd do Czech na tamtejsze cyklotrasy. Nie mieliśmy ochoty się już przemęczać. Po sześciu dniach wysiłku, siódmy miał być już relaksem.
Przez Czechy dojechaliśmy do najważniejszego punktu wycieczki, czyli Chatki Górzystów. Uwielbiamy tamtejsze naleśniki biszkoptowe. Zresztą nie tylko my - większość tam przychodzących przychodzi tam na nie. I czeka w dłuuugiej kolejce, żeby je tylko dostać :).
Z Chatki uderzyliśmy bezpośrednio na Świeradów. Ja asfaltowym zjazdem ( po naleśniki w rozmiarze XL, a także napoju produkowanemu przez Lwówek Śląski, nie śmiałam nawet myśleć o terenie), Łukasz zaś niebieskim szlakiem.
W sumie ciekawe jest to, że moje kochanie zjeżdża ode mnie w terenie znacznie szybciej, zaś na szosie to ja właściwie nie używam klamek.
Cóż, sobota była naszym ostatnim dniem urlopu, więc dodam jeszcze kilka ogólnych uwag. Czesi kochają sport, słyszałam o tym już wcześniej. Jednak liczba małych kolarzy na szlakach zdumiewała. Również na singlach. Dzieciaki fantastycznie sobie radziły i widać było, że są zadowolone. A na oko sporo mogło mieć 10 lat i mniej. Niektóre maluchy były tak małe, że w Polsce w tym wieku jeździłyby jeszcze z bocznymi kółkami, a tu napierały stając nawet na pedałach. Oczywiście, jeździły wolniej, niż dorośli, a rodzice dostosowywali odpowiednio tempo, ale i tak robiło to wrażenie. W Centrum Singltrek na oko 10-letnie dziewczynka z blond włosami do pasa biegała w mini SPDach za bratem, który usiłował zabrać jej rower. U nas taka księżniczka pewnie siedziałaby w różowej sukieneczce w centrum handlowym koło mamusi.
Całe szczęście, że u nas też sytuacja się zmienia. Gdy 7 lat temu zaczęłam na poważnie bikerzyć, byłam w swojej mieścinie jakimś egzotycznym dziwadłem. Obecnie rowerzystów i biegaczy jest tu na pęczki.
Fajnie, że coraz więcej osób decyduje się wydać pieniądze na sport, a nie nowy 40" telewizor, lodówkę podającą kawę mrożoną do łóżka, czy nowe Play Station.
Może kiedyś dogonimy Czechy:).
I kilka Łukaszowych fotek:
Piękne widoki w Czechach
W Jizerce przed knajpą wszelakie rowery:)
A tu udaję, ze po czesku nie rozumiem:)
- DST 68.70km
- Teren 58.70km
- Aktywność Jazda na rowerze
Single po raz trzeci, Fuel EX 9 po raz drugi :)
Piątek, 23 sierpnia 2013 · dodano: 29.08.2013 | Komentarze 0
Single po raz trzeci - po raz drugi na wypożyczonym fullu Treka.
Dziś chłopaki wstawili mi kierownicę odpowiednią do mojego rozstawu ramion i w ogóle była bajka :).
Dziś w końcu odwiedziliśmy po raz kolejny drugi z polskich singli - Nad Czerniawą. W niedzielę podjeżdżaliśmy nim do Polski. Dziś, na dzień dobry, przejechaliśmy całość. I zmieniliśmy zdanie - to piękny szlak, również pod względem widoków.
Co do Zajęcznika podtrzymuję opinię - to jakaś ubiedzona trasa.
Z atrakcji - tak wyskoczyłam dziś na jednej z hopek, że myślałam już, że zaliczę lotne OTB. Na szczęście udało mi się wychylić do tyłu i zadnie koło posadzić ma ziemi :).
A tu moje kochanie dzielnie pomyka:
- DST 62.00km
- Teren 52.00km
- Aktywność Jazda na rowerze
Trek Fuel EX9, czyli moja nowa miłość
Czwartek, 22 sierpnia 2013 · dodano: 29.08.2013 | Komentarze 0
Dzisiejszy dzień to dzień pod znakiem Treka. Wypożyczyłam z ich centrum testowego Treka Fuela EX9 na 2014 rok.
Zawieszenie o skoku 120mm i koła 29" to jest to:). Sztywność boczna, jak na fulla genialna. Poza tym, mogłam właściwie całkowicie zablokować zawieszenie na podjazdach i czułam się,jakbym podjeżdżała na hardtailu. Po korzeniach i dziurach ciągnął, jak czołg - zasługa dużych kół.
Jutro po niego wracamy - nawet swojego siodła i koszyka nie wykręcałam.
Pewne problemy pojawiły sie jedynie na początku - tłumienie powrotu było tak ustawione, że na każdej większej nierówności wyskakiwałam, jak na trampolinie:).
Jeśli wszystko dobrze mi się ułoży, to kupię sobie taki rower w przyszłym roku. W sumie juz EX7 ma ten sam damper i amortyzator, więc można kilka tysięcy oszczędzić.
A tu maszyna - moje siodło miało być zaszczyt w nią wkręcone:):
Fajny rower, nie ma co się dziwić, że na zdjęciu cieszę się jako głupi do sera:).
- DST 54.00km
- Teren 45.00km
- Sprzęt Trek
- Aktywność Jazda na rowerze
Izerskie szlaki piesze i cyklotrasy
Środa, 21 sierpnia 2013 · dodano: 29.08.2013 | Komentarze 0
Miało padać, a nie padało :). Przestraszeni nieco prognozami, zapakowaliśmy kurtki przeciwdeszczowe i ruszyliśmy.
Zaliczyliśmy Stóg Izerski, Smerk, raz jeszcze Chatkę Górzysrów i pyszne naleśniki, Przednią Kopę (na której byliśmy 2 lata wcześniej w totalnej mgle) i fantastycznie długi zjazd jednym ze szlaków rowerowych do Świeradowa. Fajnie, gdy po 2 dniach znów wychodzi słońce :).
I kilka fotek autorstwa mojego kochania:
Bardzo słuszne i naukowe, co tu na tym znaku prawią:).
Tuż przed szczytem Przedniej Kopy
A tu my, zadowoleni - a pewnie, po naleśnikach z Chatki Górzystów każdy ma dobry humor:).
Krajobraz kosmiczny, czyli widoki na nieczynną już kopalnię kwarcu "Stanisław"
- DST 26.00km
- Teren 20.00km
- Aktywność Chodzenie
Dzień wędrówki
Wtorek, 20 sierpnia 2013 · dodano: 29.08.2013 | Komentarze 0
Miała być wycieczka rowerowa, a wyszła piesza - miało siąpić, a padało. Ciuchy rowerowe zastąpiły piesze.
Ze Świeradowa niebieskim szlakiem ruszyliśmy do Chatki Górzystów. Przepadam za ich biszkoptowymi naleśnikami. Jak chyba zresztą każdy, kto to miejsce choć raz odwiedził.
Potem żółtym przez Suchacz do Schroniska pod Stogiem Izerskim.
Suchacz może i mokry nie był, ale za nim straszliwe bagna zaliczyliśmy.
Wycieczka jednak udana - trasa 26km.
I najważniejsze - RIP dla moich 10-letnich Aku. Zaliczyły godną śmierć w górach- wielowarstwowy Vibram rozpadł się w trasie. W sumie dobrze, bo używałam już ich sporadycznie, ie mając serca wyrzucić. Przynajmniej teraz mam więcej miejsca w szafie.
A tu kilka fotek autorstwa mojego kochania:
Baśniowy szlak niebieski
Na zółtym szlaku - jeszcze bardziej baśniowo