Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrina z miasteczka Tczew. Mam przejechane 12667.71 kilometrów w tym 6141.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrina.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Rajdy na orientację, zawody itp.

Dystans całkowity:900.12 km (w terenie 465.46 km; 51.71%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:81.83 km
Więcej statystyk
  • DST 39.86km
  • Teren 39.86km
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kociewie Szlakiem 2015

Niedziela, 28 czerwca 2015 · dodano: 06.07.2015 | Komentarze 2

Choć w tym roku zapału do zawodów nie mam i generalnie niewiele jeżdżę, na Kociewie Szlakiem zdecydowałam się pojechać, bo lubię tamte trasy.

W tym roku zawody były super :D. Nie dość, że od kilku dni popadywało, to z rana była konkretna ulewa - lało od 4:00 do 7:30. Zabawa w głębokim błocie była gwarantowana :D:D:D.

Tu kilka fotek udostępnionych na stronie GK STG:

Na starcie


W trasie


Po wyścigu, przyozdobiona błotem :)


A tu już mój rower - jedno z łożysk supportu nie wytrzymało chyba ostatniego lądowania w głębokiej kałuży i późniejszego mycia (wczoraj wymienialiśmy miski).


Cóż mogę dodać - zajęłam 4-te miejsce w swojej kategorii (na 18 dziewczyn). Jak na osobę, która prawie wcale się nie rusza, wstydu nie ma. Choć nie oszukujmy się - szału też nie :).




  • DST 80.86km
  • Teren 60.00km
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kaszubska Włóczęga 2015

Poniedziałek, 25 maja 2015 · dodano: 25.05.2015 | Komentarze 0

Przednia impreza. Tym razem nastawiliśmy się z Łukaszem nie na jakikolwiek wynik, a po prostu na dobrą zabawę:). Dostarczone przez organizatora mapy pamiętały chyba jeszcze 1-szą wojnę światową;). W wielu miejscach pojawiały się szerokie drogi, których po prostu nie było na mapach. ale co tam:)

A tu kilka fotek:

Jeden z punktów znajdował się w kuchni tego domku.


A tu atrakcja wypadu - razem z Too-Tiki i jej koleżankami (Ania, wielkie dzięki z przetransportowanie karty startowej w saszetce wodoodpornej) zdecydowałyśmy się na zdobycie jednego z punktów wpław. Too-Tiki, jak widać na załączonym obrazku, nawet lasu nie zdjęła. Okazało się, ze włożyła d niego kartę startową, by nie zamokła :). Ja w tle się wlokę - cholera, ciężko się w kurtce przeciwdeszczowej, założonej zamiast spodenek pływało:P:


Wypad super, choć po pływaniu w zimnej wodzie, moje środki na kręgosłup poszły w ruch:P.




  • DST 102.00km
  • Teren 60.00km
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Harpagan 49

Sobota, 18 kwietnia 2015 · dodano: 25.05.2015 | Komentarze 0


Tego Harpagana nie zaliczam do udanych. Po raz pierwszy jechałam sama. Gdy startowałam, miałom zero motywacji do jazdy. Na szczęście trochę energii nadpłynęło w trakcie rajdu, jednak nadal za mało. 

Ze zdarzeń pechowych - w lesie zgubiłam licznik, zawróciłam po niego, niestety straciła około 30-40 minut nie znajdując go. Bogu dzięki, w lesie spotkałam grupę piechurów - jeden z nich pożyczył mi swój kompas. Wielkie dzięki:).

Tak, czy siak, utrata czasu, energii i nerwów nie pozwoliła mi na zaliczenie wszystkich punktów.

Ponadto okazało się, że nie "zaczipowałam" się na punkcie w Wirtach. Na szczęście, dzięki zapisom na papierze, Julita Linowska, sędzia, uznała mi rzeczony punkt.

Ech, następnym razem będzie lepiej.

Miło natomiast było spotkać wielu znajomych :).

A tu, jak widać, załapałam się do oficjalnej galerii H-49:




  • DST 58.00km
  • Teren 30.00km
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Skandia w Krokowej

Sobota, 5 lipca 2014 · dodano: 12.07.2014 | Komentarze 2

Po raz kolejny zdecydowałam wybrać się na Skandię. Szałowych wyników na wyścigach to ja nie osiągam, zwłaszcza na fullu, ale taka impreza to dla mnie jakaś motywacja, by zmusić się do znacznie mocniejszej jazdy, niż w czasie zwykłych wycieczek.

Wybrałam dystans mini, podobnie zresztą jak Mirek i Grzegorz, z którymi razem jechałam. I Bogu dzięki - w upale, który panował w sobotę dłuższa jazda w moim wykonaniu byłaby po prostu pomyłką.

Uwagi co do trasy - matko i córko, co za nuuuda. Płasko, płasko, prosto, prosto, żar z nieba i kurz. W Kwidzynie trasa ciekawsza. 

Ostatecznie dojechałam 14 na 29 osób w K2, a ogólnie 244 na 409 osób w mini. Z naszej trójki najlepiej pojechał Grzegorz, który wyprzedził mnie jakieś 15km przed metą, na ostatnim bufecie. O dziwo, wyprzedziłam Mirka.

Kurka wodna, aż się zmartwiłam, gdy go zobaczyłam na trasie - myślałam, że może zaliczył jakiś wypadek. Okazało się, że nie. Rozpisywać się tu nie będę, ale podejrzewam, że nadal niezagojone żebra, potworna duchota i upał okazały się zabójczą mieszanką.

A tu poniżej fotka ze strony Skandii - z Grzegorzem i kolegą z Kalisk czekamy na Mirka:




  • DST 39.60km
  • Teren 39.60km
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kociewie Szlakiem - edycja 2014

Sobota, 21 czerwca 2014 · dodano: 22.06.2014 | Komentarze 0

Kociewie Szlakiem to maraton organizowany przez GK STG już po raz drugi. Start i meta w Szpęgawsku. Więcej można poczytać i pooglądać na stronie grupy

Startowałam i w zeszłym roku, jednak tegoroczna edycja była dla mnie zupełnie innym wyzwaniem. Zmieniono nieco i wydłużono pętlę z zeszłego roku, skutkiem czego trasa stała się bardziej terenowa, jednak nie tu leżało sedno sprawy.

Od maja jeżdżę na ramie full-suspension - mój rower waży obecnie 1,2kg więcej, a sporą część wkładanej w niego energii pochłania zawieszenie. Dlatego zdecydowałam się na dystans 35km. Chciałam przekonać się po prostu, jak dam sobie radę na zawodach na tego typu maszynie. I cóż, lekko nie było. Ale to w sumie żadna niespodzianka - ramę zmieniłam by spokojniej czuć się na korzeniach i w górach, a nie się na niej ścigać. 

Powiem jednak szczerze, że nie byłam zadowolona ze swojego tempa. Jechało mi się po prostu źle. Ten maraton to było moje drugie wyjście po dwutygodniowej chorobie, a właściwie jej ostrym stadium, bo w sumie nadal pokasłuję i pluję czymś żółtym. Niby można było się spodziewać, że będę osłabiona, ale liczyłam chyba w duchu na jakiś cud.

W każdym razie, trasę pokonałam w 1h43min. Na 128 startujących, jestem 85. W swojej kategorii zajęłam 4 miejsce na 11.

W przyszłym roku i tak zamierzam jednak wybrać się na tą imprezę. Może do tego czasu zdołam odbudować mojego sztywniaka, bo obecnie rama Treka stoi smutna w garażu w Rumii.

A tu fotki udostępnione przez GK STG:

Ja i ręka Oskara w tle. Stoimy i gadamy o d... Maryni zamiast zerknąć w obiektyw. Załapał się i Oskara tata, który został namówiony na wyścig.


Jadę. Boże, co za mina. I o cholera, gołe plecy.


Gadki-szmatki po wyścigu - na fotce Łukasz, Dorota, Oskar i oczywiście moje gołe plecy. Nie dziwię się potem, że mnie kręgosłup boli:/.






  • DST 121.00km
  • Teren 60.00km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Harpagan 46 Kwidzyn

Sobota, 19 października 2013 · dodano: 01.01.2014 | Komentarze 0






Wyniki H-46 pominę milczeniem. Powiem tylko, że na skutek tej imprezy dowiedziałam się, że mam astygmatyzm w lewym oku (tak, parę dni po Harpaganie wylądowałam u okulisty, bo jakoś dopiero z nosem przy mapie widziałam różnicę miedzy drogą, a starą linią kolejową).

Ponadto, dowiedziałam się, ze mapy można aktualizować na chybił trafił, dorysowując sobie nieistniejące drogi w miejscu zaoranego pola. Trochę nam to pole szyki popsuło.

A tu ciekawostka:



Mgła z rana zamarzła nam na bikach. Po zdjęciu rowerów z dachu, skrobaliśmy siodełka, żeby móc dosiąść naszych rumaków.
Tak, czy siak, impreza super i na 100% jadę na kolejną edycję.

Tym razem dołączył do nas i Mirek, który złapał bakcyla RJNO :D.




  • DST 56.76km
  • Teren 30.00km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zakatarzona Skandia

Sobota, 28 września 2013 · dodano: 28.09.2013 | Komentarze 3

Po raz pierwszy wystartowałam na Skandii - tak z ciekawości. Oczywiście, w tygodniu poprzedzającym wyścig musiałam się rozchorować. Katar, spuchnięte migdałki, dreszcze, zawroty głowy - pełen zestaw przyjemnych objawów.

W piątek było już jednak nieco lepiej, dlatego zdecydowałam, że raz kozie śmierć - jadę:).

Nie jechałam sama - nieoceniony Mirek, który zapalił się ostatnio i do MTB, zapewnił nam transport:). Oskar zaś towarzystwo. Moje kochanie nie jechało - jak przystało na rasowego długodystansowca, szlajało się z Topolem i ekipą z RWM cały dzień po Kaszubach:).

Na miejscu spotkałam Dorotę (kobieta ma 3miejsce w K-4 i trzecie w generalce:P), Sabcię, Zbyszka i nawet Kacperka z RWM. Kurka wodna, no jego nie spodziewałam się zobaczyć w takim miejscu:).

Wybrałam dystans Medio - a, kurka, jak przeklinałam moją decyzję, kiedy jakieś 15-16km przed metą lać zaczęło. Kurka, na Mini mniej bym zmokła:/.

Jakie wrażenia - sympatyczna impreza, a papka bananowa z dodatkiem jabłek w tubce okazała odkryciem żywieniowym całej mojej kolarskiej kariery. Trasa prosta - sporo szutru i asfaltu. Brak prawdziwie technicznych fragmentów. Generalnie, byłam zdumiona tym, ze część ludzi w niektórych miejscach bez sensu wywracała się, bądź prowadziła rowery.

Wynik - no nie wymiata:D. Jestem 6sta na 9 dziewczyn w K-2, 15sta na 25 pań na Medio, a ogólnie 209 na 263 osoby. Rzyci nie urywa. Pocieszam się, że katar i ogólnie przeziębienie odebrało mi część mocy.

W sumie z początku było mi tak niedobrze, że już bałam się, że na metę zajadę ostatnia. Jednak paradoksalnie deszcz, który spadł pod koniec, pomógł mi znacznie. Kondycji i kopyta nie mam, ale w stosunku do niektórych ewidentnie z techniką i ułańską fantazją jest nieźle:). Kiedy ścieżki zamieniły się w błotne tory, zaczęłam wyprzedać coraz więcej osób.

Cholerka, powinnam jeździć na maratony w błocie:D.




  • DST 178.70km
  • Sprzęt szosa by Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kociewie Kołem w wersji 180km

Niedziela, 15 września 2013 · dodano: 16.09.2013 | Komentarze 4

Od pewnego czasu chodziło mi po głowie wzięcie udziału w którejś z imprez RoverOver. Wybór padł na nową imprezę - właśnie Kociewie Kołem.

Współorganizatorami była GK STG. Trasa naprawdę sympatyczna:).

Trasę pokonałam wspólnie z Mirkiem. Mirku, raz jeszcze wielkie dzięki. Mirek przez jakieś 80km wiózł na plecach i swój i mój plecak, bo ramię skiepściło mi się do takiego stopnia, że z bólu jechać nie mogłam.

80km udało nam się przejechać z większą ekipą, w tym z chłopakami z GK STG (nie mylić z tzw. dzikami z tej samej grupy, które skończyły rajd, gdy my siedzieliśmy na trzecim bufecie:D). Pewnie dojechalibyśmy z nimi do końca, gdyby nie to, ze 15km przed metą dostałam takiego odcięcia mocy, że aż padałam. Ostrej mety nie zauważyłabym, gdyby Mirek mi po niej nie kazał przejechać:).

W sumie trasa to około 177km (do ostrej mety ok. 175km), czyli nieco mniej, niż zapowiadano.

Trasę przejechaliśmy ze średnią 27,06, z czego jestem zadowolona (no, Mirek by pojechał szybciej, gdyby na mnie nie czekał:P). Po 160km średnia wynosiła ponad 28km/h, ale mój zgon na finiszu nieco nam odjął z prędkości.

Na Mecie spotkaliśmy Asię i Wieśka. Pogadaliśmy sobie miło i zmyliśmy się do domów. Prysznic wołał:D.




  • DST 57.00km
  • Teren 56.00km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kociewie Szlakiem

Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 11.07.2013 | Komentarze 0

Kurzu niczym na westernie i pudło w beznadziejnym stylu na dystansie mega:P. Ale za to mam plecak takiej wielkości, jakiej potrzebowałam.

Czy się stoi, czy się leży, pudło się należy:D. To o mnie tylko. Ale radocha i tak jest:D. Jakoś właściwie wszystkim nam wesoło:).




  • DST 62.34km
  • Teren 50.00km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kaszubska Włóczęga - Wydma Zerwanego Łańcucha

Sobota, 18 maja 2013 · dodano: 04.06.2013 | Komentarze 0



Kocham Kaszubską Włóczęgę. Harpagan to tradycja, rozmach itd. Ale to masówka, punkty kontrolne to spore obozowiska, o stowarzyszonych, czy mylnych można nawet zapomnieć.

Kaszubska Włóczęga to przygoda - punkty są schowane, czasami pod gałęziami. Jeden był w tym roku nawet w morzu:D. Mowa tu o ruinach buczka mgłowego).

Jeśli popatrzeć na miejsce, wypadliśmy gorzej, niż na Harapaganie (gdzie, jak dowiedziałam się dziś, czyli 04.06, przysługuje mi pamiątkowa blacha jako drugiej dziewczynie na TR100 - HURRA!!!:)), jednak nadal tu bawiliśmy się lepiej.

Trasa trudniejsza, niż w zeszłym roku, nie dało się cwaniakować asfaltem. Jednak ciekawe jest to, ze budowniczy, Tomek-Mestwin, przyznawał punktom kontrolnym tym większą wagę, w im piękniejszych miejscach były usytuowane. Tym samym faktycznie rajd spełniał jedno ze swoich ważniejszych założeń - zapoznawał uczestników z urodą tych terenów.

Oczywiście, i ja, i Łukasz ni raz nie dwa buszowaliśmy po tych okolicach. Jednak gdyby nie rajd, nie odkrylibyśmy masy ścieżek.

Najbardziej zadowoleni jesteśmy z odkrycia drogi wzdłuż morza na wschód od Stilo. Piękna i przejezdna, z widokiem na fale:). Dobra alternatywa dla czerwonego szlaku.

Smaczkiem rajdu była mała dziewczynka, która mieszkała w domu obok jednego z punktów, usytuowanego w okolicach ruin młyna. Od wszystkich pobierała batoniki, prowadziła do punktu przez swój ogródek, a potem robiła sobie z nami, uczestnikami fotki. Niezła szelma:D.Obłowiła się w wyroby czekoladowe tego dnia niemożebnie:D

A tu mapa startowa: