Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrina z miasteczka Tczew. Mam przejechane 12667.71 kilometrów w tym 6141.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrina.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2014

Dystans całkowity:761.20 km (w terenie 379.00 km; 49.79%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:108.74 km
Więcej statystyk
  • DST 90.00km
  • Teren 45.00km
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ze Strzebielina przez Sianowo do Gdańska

Sobota, 31 maja 2014 · dodano: 31.05.2014 | Komentarze 5

Łukasz chory, więc sama zapakowałam dziś rower na auto i wyskoczyłam do Gdańska. W Gdańsku szybka przesiadka na SKM do Strzebielina.

Wraz z Markiem z Rumii, jego koleżanką Mileną i Topolem po 8:30 dotarliśmy na miejsce. Po szybkich zakupach i ustawieniu sagu w moim rowerze, ruszyliśmy w drogę.

Trasa do Sianowa bardzo przyjemna - lasy, pola, piękne widoki, fragmenty lęborskiego niebieskiego i Szlaku Kaszubskiego. Z Sianowa mieliśmy wracać błękitnym rowerowym. Niestety Prezes zapakował nas nawigacyjnie w pole żyta i padł ofiarą własnej alergii. Zalewał się łzami do takiego stopnia, ze zatrzymaliśmy się w sklepie, by kupić wodę, którą następnie biedak zmywał z twarzy niewidoczne pyłki. Na cętki na nogach niewiele pomogło.

Tak więc wracaliśmy już w dużej mierze asfaltami. Rozumiem powód, ale kurka wodna, szosy miałam sporo w poprzednim tygodniu.

Poniżej zdjęcia Marka z trasy.

Przekop Łeby:


Opuszczony dworek w Paraszynie. Pamiętam, że kiedy zaczynałam jeździć, jakieś 8 lat temu, był tu hotel. Mam jeszcze zdjęcia, gdy leżę przegrzana nad fontanną, a dookoła chodzą kuce. Kurczę, szkoda.





  • DST 223.76km
  • Sprzęt szosa by Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kaszebe Runda 225

Niedziela, 25 maja 2014 · dodano: 26.05.2014 | Komentarze 15

Tak na początku: Kaszebe Runda 225 ma około 221km (i ja, i Mirek tak uważamy), zaś ta 120 ma około 126km (dane Marka, czyli sikorskiego33).

I parę innych - pogoda była ładna, jedynie fragmentami mocniej wiało. Górki pojawiły się pod koniec trasy, bufety takie sobie. W rowerze całą trasę piszczał mi lewy pedał i miałam niedokręcone koła:P. I chyba piasta mi pada. I do pierwszego bufetu jechałam z blokującym się hamulcem.

Przez pierwsze 100 km jechało mi się świetnie. Średnia nieco powyżej 30km/h. Potem padł mi kręgosłup i pojawiło się zmęczenie, więc drastycznie wprost zwolniłam. Na bufecie na 140km (w rzeczywistości 146km) dorwałam ambulans i ratownicy wstrzyknęli mi ketonal. Trochę się po pół godzinie poprawiło, ale nie było to już to.

W każdym razie, jechałam 9h40min19sek. Średnia z jazdy to 26,46km/h. Szału nie ma, ale powiem, że kurczę, nawet dziś mam problemy z prostowaniem się. Muszę iść z tym w końcu do lekarza.

Koszulka RWM z numerem startowym:


A tak poza tym, to widzę, że nie ma mnie na liście wyników. Cóż, dla ostatnich osób zabrakło czipów i byliśmy zliczani ręcznie. Cóż, Marka wpisali, mnie widzę nie. Jednak RowerOver ma po prostu bajzel w porównaniu do PKO Harpagan.

P.S. Po mailowej interwencji, wyniki zostały uzupełnione. Tyle dobrze.


Kategoria Szosa


  • DST 107.50km
  • Teren 87.00km
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rybka w Mylofie i Szlak Zaborski

Sobota, 17 maja 2014 · dodano: 18.05.2014 | Komentarze 4

Miała być Kaszubska Włóczęga, a wyszła zwykła wycieczka.

Od wtorku biorę antybiotyk – niestety od ponad miesiąca kaszlę. Choroba zaczęła się jeszcze przed Harpaganem i nie chciała do końca ustąpić. Jakoś przestałam na nią zwracać uwagę, ale jako, że słabłam, poszłam do lekarza. Cóż, wieczne kasłanie i plucie zaczyna przechodzić. Ale jak wiadomo, podczas kuracji antybiotykowej różnie bywa, więc zdecydowaliśmy się na coś bardziej rowerowo lajtowego.

Do Rytla dojechaliśmy samochodami, gdzie spotkaliśmy się z ekipą. Dwa razy zahaczyliśmy o Fojutowo (za pierwszym razem planowo, a drugim razem poszukiwawczo – Maćkowi wypiął się gdzieś w tamtych okolicach GPS Garmina. Niestety go nie odzyskaliśmy). Odwiedziliśmy też Mylof, gdzie wciągnęliśmy pstrągi, a potem już grzebaliśmy się w piachu i gałęziach.

Pstrągi w Mylofie mają świetną opinię, ale przyznam szczerze, że znacznie bardziej wolę te z Kleszczewka w płatkach migdałowych.
Pokonaliśmy najpiękniejsze fragmenty Szlaku Zaborskiego (nadjeziorny sigielek i trasę w Dolinie Kulawy).

Jak zwykle sympatycznie, choć fragmentami miałam piachu powyżej uszu.

A tu kilka fotek autorstwa Maćka i Paffa:

Brda


Fojutowo


Przeklęte gałęzie


W Dolinie Kulawy


Na singlu nad jeziorem






  • DST 147.39km
  • Teren 125.00km
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po Kaszubach z GRT

Sobota, 10 maja 2014 · dodano: 11.05.2014 | Komentarze 5

W sobotę zdecydowaliśmy wybrać się na wycieczkę z GRT. Prowadził Piotr Książek. W sumie, rzadko obecnie z nimi jeździmy.

Jakieś 7-8 lat temu, gdy w składzie byli m.in. Maciek, Satan, Dropi i Jarek "Kaśka", grupa była znacznie mocniejsza i zdrowo dawała czadu. Teraz ma zupełnie inny charakter, ale czas płynie i ja też nie mam takiej kondycji zapału, co kiedyś, by wybrać się na np. taką wycieczkę: http://rowery.trojmiasto.pl/grt/Najt-Bajk-08-Nocne... .

W każdym razie, w zapowiedzi sobotniej trasy padło słowo "rzeźnia", więc radośnie stawiliśmy się na starcie. Trasa wiodła zielonym szlakiem do Otomina, gdzie przesiedliśmy się na czarny Wzgórz Szymbarskich, by podążyć nim aż do Gołubia. Tu wsiedliśmy na czerwony Kaszubski, skierowaliśmy się w stronę Kartuz, skąd wracaliśmy kombinacją niebieskiego Szlaku Kartuskiego i bocznych dróg szutrowych i asfaltowych.

Trasa dość wyczerpująca - na pierwszych 80km sporo fragmentów technicznych, jak to na czarnym.Supełek czerwonego między Gołubiem, a okolicami Wieżycy też bynajmniej nie do końca lajtowy. Potem trasa już łatwiejsza, ale zmęczenie dawało się we znaki.

Spośród 21 osób rozpoczynających, wycieczkę ukończyło, o ile się nie mylę 6 osób.

Myślę, ze Piotr nieźle rozplanował trasę - podobało mi się, że podobnie jak ja i Łukasz, unikał asfaltu, jak mógł. Wycieczka była przez to bardziej wymagająca. Tylko z Łukaszem nie chciałoby mi się tyle czasu i kilometrów w ciężkim terenie się pętać - grupa motywuje. Jak to się mówi, "psycha by mi siadła". W grupie raźniej.

Fotki Piotra:):

Grupa początkowa


Łukasz gdzieś na szlaku


Grupa końcowa




A TU RELACJA PIOTRA Z GR3 I KILKA FOTEK WIĘCEJ. POLECAM:).





  • DST 44.00km
  • Teren 36.00km
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Klifami z Gdyni do Sopotu

Niedziela, 4 maja 2014 · dodano: 08.05.2014 | Komentarze 7

Kiedy 2 maja poszliśmy na spacer w ramach odpoczynku, odkryliśmy kilka ciekawych singielków. Postanowiliśmy pośmigać sobie po nich na rowerze. Widoki, jak to zwykle nad morzem, przepiękne. Po drodze zaliczyliśmy Kolibę, by mieszanką Wejherowskiego i Zagórskiej Strugi wrócić do Rumi. Full się przydał.
Na zdjęciu Łukasz na tle morza walczy  z moją tarczą, którą dzień wcześniej zmasakrował badyl na czarnym.




  • DST 43.55km
  • Teren 35.00km
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zagórska Struga i inne takie

Sobota, 3 maja 2014 · dodano: 03.05.2014 | Komentarze 0

Dzisiejszy wypad sponsorował piach i moje zapalenie pęcherza. Taa, więcej siedzenia, niż jazdy. I z czyjej winy? Z mojej.
A tu obrazek doskonale ilustrujący charakter dzisiejszego wypadu:


I jechałam już po raz drugi tym wynalazkiem. Na zdjęciu kapeć. Druga jazda nowego Rocket Rona i druga kicha. Za pierwszym razem snejk spowodowany moim niedbalstwem, za drugim razem łatka, która raczyła sobie odpaść:




  • DST 105.00km
  • Teren 51.00km
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słupsk-Lębork malowniczymi szlakami rowerowymi

Czwartek, 1 maja 2014 · dodano: 03.05.2014 | Komentarze 1

Hm, wypad tak w połowie udany. Wystartowaliśmy ze Słupska, gdzie powitało nas niemożebne zimno. Trasa piękna, towarzystwo świetne. Niestety, w noc poprzedzająca rajd spałam zaledwie 3,5h. W połowie wycieczki musieliśmy się odłączyć, bo zasypiałam. Przy straszliwym wmordewindzie wracaliśmy przez 50km do Lęborka szosą, by tu wsiąść w SKM. Tak, czy siak, trasa do powtórzenia i dokończenia.

Tym razem jechał z nami ziomek Topola, Paweł. Chłopak z Krakowa. Ciął równo, choć zaskoczony pytał, czy lubimy jeździć po piachu. A piachu było sporo. Cóż, jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.

A tu kilka fotek autorstwa Łukasza:

Gdzieś na szlaku


Świnko-krowy


Przeprawa nad jeziorem