Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrina z miasteczka Tczew. Mam przejechane 12667.71 kilometrów w tym 6141.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrina.bikestats.pl
  • DST 138.00km
  • Teren 60.00km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żuławy Wkoło by Topol

Sobota, 11 maja 2013 · dodano: 04.06.2013 | Komentarze 0

Kiedy przeczytałam o pomyśle Topola na wycieczkę po Żuławach, pomyślałam BŁEE, no asfalt, płasko, nuuuuda, ze aż wyć się chce.

Ale jakoś takoś zdecydowaliśmy się z Łukaszem pojechać. No i kilka nowości - droga na północ wzdłuż wałów wislanych po stronie wschodniej jest wykładana płytami. Już spory kawałek jest zrobiony - będzie ciekawa alternatywa dla asfaltu dla tych, którzy chcą w okolicach Mikoszewa wskoczyć do morza.

A Topol pokazał nam klimatyczny singletrack wzdłuż Mierzei, tuż nad morzem. Widoki super, powietrze śweże - ciekawiej, niż na pieszym żółtym, czy tym rowerowym (który w sumie też jest całkiem całkiem).

Poniżej kilka fotek autorstwa Topola i mojego kochania:

Wiatrak typu holenderskiego w Palczewie. Nie pamiętam, co robiło za statyw:).


OSP w Ostaszewie taki oto eksponat:

[img]https://lh6.googleusercontent.com/-
JuH8cGABwl4/UZBgwErtMQI/AAAAAAAAHRo/ifOnh5oIAeE/s640/DSCN0296.JPG[/img]

Wiatrak typu Koźlak w Drewnicy:


Siedzi se baba na resztkach obrotowego mostu i nawet nie widzi zakazu wstępu:)

Głupawka:):


Moje kochanie:


Hm, chyba było zimno:




  • DST 52.00km
  • Teren 49.00km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zagórską Strugą, która okazała się dłuższa, niż nam się wydawało

Wtorek, 7 maja 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 3

Jakkolwiek może wydawać się to ludziom z okolic absurdalne, nigdy nie miałam okazji przejechać w całości czarnego z Wejherowa do Gdyni.

Postanowiliśmy temu zaradzić. Jechaliśmy do znaku do znaku, nawet po Kalwarii Wejherowskiej krążąc (n.b., trochę wstyd, ile tam szkieł z potłuczonych butelek po trunkach ognistych). Aż nagle zorientowaliśmy się, ze szlak jakoś przez te 6 ostatnich lat się wydłużył. Kiedyś kameów miał nieco ponad 40, obecnie 56.

Musieliśmy wycieczkę skrócić, bo wyjechaliśmy późno, a lamp tradycyjnie nie wzięliśmy.

Generalnie wycieczka pod znakiem upadków w błoto. Wielkie siniaki mi po niej zostały, kiedy wpadłam za Piekiełkiem, na bagienku, w wielką dziurę.

Zrobiłam popisowe OTB, a rower, zamiast przepisowo upaść obok, spadł na mnie. Mam teraz przepięknie fioletowe prawe udo.

Oczywiście, szlak pikny i optymistycznie pofałdowany.

Aaa, straszna ścinka była na nim, teraz jeszcze zrywki trzeba czekać. Więc stan szlaku mocno średni.




  • DST 33.00km
  • Teren 30.00km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wysoczyzna Elbląska żenująco krótka

Środa, 1 maja 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 0

No comment. Oczywiście Wysoczyzna jak zwykle piękna i pofałdowana, ale ten dystans to raczej dystansik, albo wręcz dystansiczek.

Jedyny punkt wart zapamiętania - po w sumie technicznym zjeździe mykałam ponad 40km/h. Ach, te fulle... Bałam się tylko, żaby mi nikt nagle przed kierownicę nie wyskoczył.




  • DST 45.18km
  • Teren 42.00km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stocznia, a nie jazda

Wtorek, 30 kwietnia 2013 · dodano: 30.04.2013 | Komentarze 0

Moje kochanie zmieniło mi dziś skok amortyzatora. Postanowiliśmy zmiękczyć moją Rebę poprzez załadowanie większego ciśnienia do komory negatywnej, niż do pozytywnej. Oczywiście, to powoduje zmniejszenie skoku, stąd najpierw zwiększyliśmy go odpowiednio wyjmując podkładki.

W trasie eksperymentowaliśmy z różnymi ciśnieniami. Aaa, przerzutka mi szalała, więc moje kochanie z nią również walczyło.

W trasie spotkaliśmy kilku bikerów. Znacznie więcej, niż zazwyczaj. Ewidentnie objeżdżają masę przyszłego maratonu.




  • DST 108.00km
  • Teren 55.00km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bałtycka Bryza IX

Niedziela, 28 kwietnia 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 0

Za dużo asfaltu, za wolne tempo (skutkiem czego później ewakuacja asfaltami), ale towarzystwo jak zwykle doborowe. Dzięki niech będą Prezesowi.

Poniżej jedyny bruk, jak mi się kiedykolwiek podobał - bardzo klimatyczna dróżka, nawet na rowerze można się na niej pomęczyć:


Opony 5.0(?), czyli błoto atakuje (połamało błotnik:P):


Po korzonkach koło latarni w Stilo:




  • Aktywność Bieganie

Bieganie

Sobota, 27 kwietnia 2013 · dodano: 30.04.2013 | Komentarze 0

Dystans 4,96km. Miał być rower, ale pogoda nie zachęcała, więc choć trochę potruchtałam.




  • DST 3.67km
  • Aktywność Bieganie

Krótka przebieżka po dłuuugiej przerwie

Piątek, 26 kwietnia 2013 · dodano: 30.04.2013 | Komentarze 0

Zamiast obiadu tuż po pracy, bieganie. Boże, nie biegałam już całe tygodnie. Dystans 3,67km.




  • DST 78.00km
  • Teren 49.00km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Za Skarszewy - odpoczynek po Haraganie

Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 1

Co by sobie aktywnie odpocząć, dzień po Harpaganie zdecydowaliśmy się na wypad w stronę Skarszew.

Po drodze, już pod wałem spotkaliśmy przez przypadek Fruzię. Razem dojechaliśmy czerwonym szlakiem Jezior Kociewskich do Trzcińska. Tu rozdzieliliśmy się - Dorota pognała w stronę jeziorek, my zaś Obozina, gdzie zresztą celowo zjechaliśmy ze szlaku.

Skarszewy minęliśmy bokiem, przez lasy i pola dostaliśmy się na Szlak Rzeki Wierzycy, którym dotarliśmy do Borówna. Stamtąd już powrót szosą do Tczewa.

Bohaterem wypadu był nowiutki Fox Talas mojego kochania. Ze względu na obolałe po Harpie 4 litery, to ja jechałam na jego fullu. Wcześniejszy Bomber Retro XC też płynnie pracował, ale ten Talas to dopiero bajka. Co za praca - po korzeniach mykał gładko, jak po stole. Wielkie WOW.




  • DST 104.00km
  • Teren 40.00km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Harpagan-45, czyli wiatr i wstyd

Sobota, 20 kwietnia 2013 · dodano: 07.05.2013 | Komentarze 0



Uczestnictwo w wiosennym Harpaganie to już w moim wypadku dobra, świecka tradycja. W czasie jesiennego jestem niestety zwyczajowo chora.

W tym roku zima zrobiła nam jednak psikusa - do ostatnich dni nie wiedzieliśmy, czy śnieg i lód na Kaszubach w końcu puszczą. Ponadto złapała mnie infekcja, która utrudniając mi korzystanie z siodełka, mogła całkowicie przekreślić mój start.

Ogólnie impreza jak zwykle sympatyczna, ze względu na błoto warto było sporo objeżdżać asfaltami, jednak ja dałam ciała.

Nawigacyjnie wszystko bez problemu, ale moja forma wołała o pomstę do nieba. W ciągu 5 tygodni poprzedzających Harpagana, zrobiłam zaledwie 80km, na dodatek na szosówce(3 tygodnie przed Harpem). Poza tym, wcale nie ruszałam się, utyłam 4kg i ogólnie obraziłam się na świat za przedłużającą się zimę.

No i efekty były - po 60km całkiem sprawnej jazdy i w sumie bezproblemowego zdobywania punktów, nagle przeżyłam odcięcie prądu. W sumie, aby nie spóźnić się (spóźnienia są ostro karane), musieliśmy po prostu zacząć kierować się w stronę bazy.

Jestem niezadowolona, bo w klasyfikacji ogólnej na TR100 zajęłam 45 miejsce na 182. Niby jako kobieta jestem 2 na 32; wyprzedziłąm w sumie regularnie trenujące dziewczyny, ale... Niestety, mnie to nie satysfakcjonuje.

Harp pod znakiem silnego wiatru. Plus - dostałam śliczną kolarską koszulkę od firmy Grey Wolf (dostawały wszystkie uczestniczki, które się na nie wcześniej nie załapały). Dla mnie bomba. Pięknie skrojone i wykonane.

A tu link dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą (jakimś cudem), czym jest ta zacna impreza: Harpagan - impreza na orientację




Wietrzna Biała Góra

Niedziela, 7 kwietnia 2013 · dodano: 08.04.2013 | Komentarze 1

O tak, moi mili... Trzy tygodnie zadek się grzało i jadło, to i forma poszła w dół:).

Ale co tam, grunt, że rzepka, która dokucza mi podczas chodzenia, na rowerze nie śmie ujawniać swojej obecności.

Kilka lekcji z dnia 07.04: szosówką nie jeździ się po szkłach (tak, tak – złapałam mojego pierwszego szosowego kapcia:P); a na rowerze, zwłaszcza, jeśli jeździ się na góralu za szosówkami, marchewki jako paliwo nie wystarczają;). Ponadto, trzeba kupić sobie wreszcie porządną pompkę przenośną.

Na zdjęciu Jarek, moje kochanie i ja. Dorota robi fotkę, pozuje jej rower;). Na moście tczewskim naprawiamy pierwszego kapcia. Drugi potem, w wykonaniu mojego Łukasza.


Kategoria Szosa