Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrina z miasteczka Tczew. Mam przejechane 12667.71 kilometrów w tym 6141.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrina.bikestats.pl
  • DST 101.08km
  • Teren 80.00km
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wycieczka kąpielowo-plażowa

Niedziela, 5 lipca 2015 · dodano: 06.07.2015 | Komentarze 4

Pogoda piękna, więc i nad morze warto pojechać. Marek zarządził więc wycieczkę nad pełne morze. Trasa wiodła ze Strzebielina Morskiego do Wejherowa:

Ledwo z Łukaszem dojechaliśmy na start. Z rana, tuż przed wyjściem, okazało się, że do mojego supportu dostało się błoto i jedno z łożysk było zupełnie zabetonowane. Bogu dzięki, mieliśmy zapasowe miski, jednak na skutek tej nieprzewidzianej awarii, ledwo zdążyliśmy na SKM z Rumi do Strzebielina. Całe szczęście jednak, mimo tłumu turystów blokujących autostradę i obwodnicę (100km/h na lewym pasie drogi ekspresowej?!! Masakra!), na peronie zjawiliśmy się jakieś 2-3 minuty przed wjazdem kolejki.

A tu już kilka fotek autorstwa Łukasza z wycieczki:

Rowerzyści buszujący w zbożu - Prezes na szczęście po tej przeprawie nie płakał, jak po zeszłorocznej. Eee, na pohybel alergiom.


Wejście na plażę nr 35 w Białogórze - istny salon rowerowy.


A tu coś dla miłośników historii - pamiątka po Traktacie Wersalskim. Zdjęcie zrobione u ujścia Piaśnicy. Byłam tam nie raz, a dopiero teraz zwróciłam uwagę na ten słupek.


A tu już świry w akcji, czyli skaczemy na bombę z płycizny do głębokiego uskoku w morzu. Moja ulubiona zabawa od smarkacza:).




A to chyba najbardziej udane zdjęcie z cyklu, czyli Łukasz fotografuje drugiego Łukasza:). Cholera, stwierdzam ostatnio, że "drugi" Łukasz, od czasu gdy zapuścił włosy, wygląda jak prawdziwy Native American:P.


A tu już fociłam ja:).


Ktoś był na niezłej balandze:).


A Prezes zamiast skakać z nami, siedział na wydmie i udawał, że rowerów pilnuje :).


Podsumowując, wycieczka ogromnie udana :D:D:D. Szkoda tylko, ze w poniedziałek rano umierałam - jednak skwar dał mi nieźle w kość.





Komentarze
sierra
| 05:46 piątek, 10 lipca 2015 | linkuj Wielkie Dzięki Kasiu :)
Podsumowując używanie słowa "biker" i "cyclist" dla określenia "rowerzysty" są poprawne...jeśli dobrze zrozumiałem ;)
To pierwsze jest określeniem szerszym i może dotyczyć nie tylko "rowerzysty", ale nie można powiedzieć, że jego stosowanie jest błędne (oczywiście rozpatrywane w kontekście całego przekazu).
Zatem nie warto "bić się z koniem" (w tym wypadku Wilkiem) i udowadniać swoje racje.
Kasiu, Jeszcze raz Wielkie Dzięki za poświęcony czas i do zobaczenia na rowerowym szlaku.
W wolnej chwili spróbuję "rozkminić" treści zawarte w podanych przez Ciebie linkach.
Pozdro rowerowo z Ebowa
Mariusz
P.S.
Niestety bardzo często zdarza mi się posługiwać Wielkimi Literami dla wzmocnienia przekazu (okazania szacunku, uprzejmości, atencji jaką darzę te osoby) i przyznam, że nie zamierzam Tego zmieniać (w końcu to wolny kraj, podobno ;)
Na co dzień operuję w zupełnie innych obszarach językowych i dla odreagowania pozwalam sobie na "trochę" fantazji.
Katrina
| 14:00 czwartek, 9 lipca 2015 | linkuj Dzięki wielkie, Asiu:). Bawiliśmy się świetnie:).

A teraz odpowiedź dla Ciebie, Sierra (choć guru to ze mnie takie se):
Otóż wiedza Wilka jest co najmniej niepełna.

Bike to w potocznym języku angielskim zarówno rower (pełna i już dość archaiczna wersja to bicycle), jak i motocykl (pełna nazwa motorbike). Słowo biker ma także dwa znaczenia i po prostu trzeba jego znaczenie wywnioskować z kontekstu.

Oczywiście puryści językowi, dla których język angielski jest językiem ojczystym, będą upierać się przy słowie cyclist na określenie rowerzysty i przy wyrażeniu "go cycling" zamiast "go biking". Jednak zmiany w języku są rzeczą naturalną i nie możemy udawać, że ich po prostu nie ma.

Poniżej link do jednej ze stron anglojęzycznego forum MTB (n.b., bardzo dobrego:)):
http://www.mtbr.com/searchresultscrx.aspx?q=biker&x=0&y=0

Jednak, jak już wspominałam, część rodzimych użytkowników angielskiego nie jest zachwycona takim stosowaniem słowa biker:
http://bikenoob.com/2010/04/20/are-you-a-cyclist-or-a-biker/

Rozumiem, ze Wilk może postrzegać używanie słowa biker zamiast rowerzysta jako kontaminację. Cóż, akurat mnie to nie razi.

Za to przyznaję, że do szału doprowadza mnie, gdy ludzie piszą słowo rowerzyści z wielkiej litery w środku zdania. To, u diabła, rzeczownik pospolity. Polski to nie niemiecki.

Rozumiem, że ma to być wyraz uprzejmości, a zgodnie z zasadami polskiej ortografii wielką literą możemy pisać te wyrazy, które dotyczą osób, przedmiotów lub pojęć abstrakcyjnych darzonych przez piszącego szacunkiem lub miłością. Ale jest, kurka wodna, jakaś różnica między zdaniem "Polska to moja Ojczyzna", a "W Biedronce spotkaliśmy Rowerzystów kupujących lody." Ale to taka mała dygresja tylko.
sierra
| 08:46 czwartek, 9 lipca 2015 | linkuj Kasiu, widzę że "wycieczka" obfitowała w mnóstwo atrakcji (nie tylko tych rowerowych)
Pozdro rowerowo z Ebowa
Mariusz
P.S.
Zwracam się do Ciebie jako do guru i proszę o opinię na niżej zapodany temat:
Wilk napisał tak:
"@Sierra
Miej litość dla ludzi i daj sobie spokój z tymi "bikerami" bo tego się czytać nie da...
Bikerzy - to z angielskiego są motocykliści, którzy z rowerzystami poza dwoma kołami nie mają nic wspólnego. Polski język jest piękny, i znajdziesz w nim sporo lepsze określenia, nie trzeba takiej tandety importować z zachodu ;))."

Zatem jak to jest z tymi "bikerami", bo wujek gugl, tłumaczy to jako "rowerzysta"
Uzasadnienie merytoryczne mile widziane ;)
Nefre
| 12:02 wtorek, 7 lipca 2015 | linkuj Fajna wyprawa
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!