Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrina z miasteczka Tczew. Mam przejechane 12667.71 kilometrów w tym 6141.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrina.bikestats.pl
  • DST 39.60km
  • Teren 39.60km
  • Sprzęt Viper
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kociewie Szlakiem - edycja 2014

Sobota, 21 czerwca 2014 · dodano: 22.06.2014 | Komentarze 0

Kociewie Szlakiem to maraton organizowany przez GK STG już po raz drugi. Start i meta w Szpęgawsku. Więcej można poczytać i pooglądać na stronie grupy

Startowałam i w zeszłym roku, jednak tegoroczna edycja była dla mnie zupełnie innym wyzwaniem. Zmieniono nieco i wydłużono pętlę z zeszłego roku, skutkiem czego trasa stała się bardziej terenowa, jednak nie tu leżało sedno sprawy.

Od maja jeżdżę na ramie full-suspension - mój rower waży obecnie 1,2kg więcej, a sporą część wkładanej w niego energii pochłania zawieszenie. Dlatego zdecydowałam się na dystans 35km. Chciałam przekonać się po prostu, jak dam sobie radę na zawodach na tego typu maszynie. I cóż, lekko nie było. Ale to w sumie żadna niespodzianka - ramę zmieniłam by spokojniej czuć się na korzeniach i w górach, a nie się na niej ścigać. 

Powiem jednak szczerze, że nie byłam zadowolona ze swojego tempa. Jechało mi się po prostu źle. Ten maraton to było moje drugie wyjście po dwutygodniowej chorobie, a właściwie jej ostrym stadium, bo w sumie nadal pokasłuję i pluję czymś żółtym. Niby można było się spodziewać, że będę osłabiona, ale liczyłam chyba w duchu na jakiś cud.

W każdym razie, trasę pokonałam w 1h43min. Na 128 startujących, jestem 85. W swojej kategorii zajęłam 4 miejsce na 11.

W przyszłym roku i tak zamierzam jednak wybrać się na tą imprezę. Może do tego czasu zdołam odbudować mojego sztywniaka, bo obecnie rama Treka stoi smutna w garażu w Rumii.

A tu fotki udostępnione przez GK STG:

Ja i ręka Oskara w tle. Stoimy i gadamy o d... Maryni zamiast zerknąć w obiektyw. Załapał się i Oskara tata, który został namówiony na wyścig.


Jadę. Boże, co za mina. I o cholera, gołe plecy.


Gadki-szmatki po wyścigu - na fotce Łukasz, Dorota, Oskar i oczywiście moje gołe plecy. Nie dziwię się potem, że mnie kręgosłup boli:/.







Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!