Info
Ten blog rowerowy prowadzi Katrina z miasteczka Tczew. Mam przejechane 12667.71 kilometrów w tym 6141.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Lipiec3 - 4
- 2015, Czerwiec9 - 3
- 2015, Maj4 - 1
- 2015, Kwiecień5 - 0
- 2015, Marzec6 - 0
- 2015, Luty2 - 2
- 2015, Styczeń4 - 7
- 2014, Grudzień2 - 0
- 2014, Listopad4 - 0
- 2014, Październik1 - 3
- 2014, Wrzesień7 - 0
- 2014, Sierpień16 - 14
- 2014, Lipiec10 - 24
- 2014, Czerwiec5 - 2
- 2014, Maj7 - 37
- 2014, Kwiecień7 - 4
- 2014, Marzec10 - 9
- 2014, Luty6 - 5
- 2014, Styczeń5 - 11
- 2013, Grudzień3 - 0
- 2013, Listopad2 - 0
- 2013, Październik10 - 0
- 2013, Wrzesień7 - 7
- 2013, Sierpień16 - 0
- 2013, Lipiec8 - 0
- 2013, Czerwiec16 - 0
- 2013, Maj8 - 5
- 2013, Kwiecień7 - 2
- 2013, Marzec9 - 15
- 2013, Luty14 - 1
- 2013, Styczeń3 - 0
- DST 83.19km
- Teren 53.00km
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Jesienna Wysoczyzna
Niedziela, 9 listopada 2014 · dodano: 16.11.2014 | Komentarze 0
Z wielce szacownym Prezesem Topolem wybraliśmy się na Wysoczyznę Elbląską. Głównym celem było zbadanie szlaku MTB, zaczynającego i kończącego się w Kadynach.
Dzień zaczął się ciekawie - mgła była tak gęsta, że jadąc autem do Elbląga, zastanawiłam się, czy zaraz w coś nie wjadę. N.p. w inne auto - cóż, niektórzy nie wiedzą chyba o istnieniu świateł przeciwmgłowych.
W każdym razie, ostatecznie po godzinie jazdy po omacku, dowiozłam całkiem mokry rower na elbląski Plac Dworcowy, gdzie czekali już Topol i Marek R. Wciągnęliśmy w Żabka Cafe po hot-dogu i kawie, a następnie trzęsąc się, ruszyliśmy w drogę.
Nagrodziło nas za upór - wyszło słońce i zrobiło się przyjemnie ciepło. Gdy z lasów zjechaliśmy do Tolkmicka, by zjeść nasze zapasy w tamtejszym porcie, dopadł nas jeden z elbląskich bikerów i po chwili dołączyliśmy do wycieczki Marecky'ego. Pokręciliśmy razem kilka kilometrów, zjedliśmy kiełbę z ogniska i dalej w trójkę ruszyliśmy w las.
Po pokonaniu sporej części szlaku MTB, zjechaliśmy do miejscowości Łęcze. Tu chłopaki znów wskoczyli w las, ja zaś wsiadłam na asfalt i pocięłam na parking do Elbląga.
A tu kila fotek:
Topol i Marek
Prawie, jak foki :)
A tu z ekipą Marecky'ego ( fotka z jego galerii ).