Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrina z miasteczka Tczew. Mam przejechane 12667.71 kilometrów w tym 6141.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrina.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Szosa

Dystans całkowity:3158.50 km (w terenie 91.50 km; 2.90%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:39
Średnio na aktywność:80.99 km
Więcej statystyk

Do Gdańska w "interesach"

Czwartek, 8 sierpnia 2013 · dodano: 09.08.2013 | Komentarze 0

Trasa do Gdańska dawną jedynką. Szybko i sprawnie, tylko licznik szalał. Powrót przez Przejazdowo, Suchy Dąb i Czatkowy.

I tu kilka uwag. Obecnie przejazd Elbląską i dalej w stronę Przejazdowa to jakiś koszmar. Brak pobocza, ścieżki rowerowej, chodniki kończą się nagle w niespodziewanych miejscach. A do tego po drodze zakazy ruchu rowerów.

Dość powiedzieć, że musiałam się przekonać, że tak, umiem jeździć szosówką w kopnym piachu.

Od wysokości Lotosu mniej więcej normalnie, od Przejazdowa nawet droga rowerowa. Ale wcześniej – jakiś koszmarek.

A tu zdjęcie mojego ulubionego fragmentu ścieżki rowerowej, zdaje się we Wróblewie (albo Lędowie). Bardzo malownicza. Na szosówce trza uważać, żeby w szczeliny nie wpaść. Po deszczu nawet na góralu jedzie się mocno niepewnie.


Kategoria Szosa


Pelplin i Starogard

Czwartek, 1 sierpnia 2013 · dodano: 07.08.2013 | Komentarze 0

Miłe popołudniowe kółko z Dorotą. Atrakcja wycieczki - ustawianie opornych bloków SPD:).


Kategoria Szosa


  • DST 120.00km
  • Sprzęt szosa by Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Most w Kwidzynie i wykańczający upał

Niedziela, 28 lipca 2013 · dodano: 07.08.2013 | Komentarze 0

Nowy most w Kwidzynie to nielada atrakcja. Poprzedni istniejący został pono nie tyle, co zniszczony, ale rozebrany i przeniesiony do Torunia.
Obecny oddano do użytku z około półrocznym opóźnieniem. Ale cóż to pół roku w stosunku do ponad półwiecza oczekiwania;).
Dzień, muszę przyznać, bardzo dla mnie ciężki. Większość trasy do Opalenia pokonaliśmy szybką, acz bezsklepową z rana dawną jedynką. Upał i niedobory picia szybko dały mi się we znaki. Nawet litry potem pochłanianych napojów jakoś nie starczały.
W Kwidzynie co prawda weszlismy do fontanny,a w Białej Górze, O ZGROZO, do Wisły, jednak niewiele to dało.
Dopadł mnie udar cieplny, z którego objawami borykałam się przez kolejny tydzień. Tak, czy siak, wycieczkę i tak uważam za udaną. Teraz piję na potęgę od początku do końca każdej wycieczki.



Innych fot nie będzie, bo wyglądamy na nich tak żenująco, że nawet PhotoShop nie pomaga:D. Ech, co ten upal robi z ludźmi.

A swoją drogą, niesamowite, jak teraz wjazd do Kwidzyna wygląda. Wcześniej wjeżdżało się, jak do wioski.


Kategoria Szosa


Z Dorotą po okolicy

Czwartek, 11 lipca 2013 · dodano: 11.07.2013 | Komentarze 0

Wiało, ale jechało się i tak przyjemnie:). Skoczyłyśmy sobie taką standardową trasą przez Sobowidz i Pszczółki.


Kategoria Szosa


Z Dorotą do Malborka

Niedziela, 7 lipca 2013 · dodano: 11.07.2013 | Komentarze 0

Czysta rekreacja i pyszne świderki:).

A poniżej mieszanka kota norweskiego leśnego i rosyjskiego doświadcza wniebowstąpienia:).


Kategoria Szosa


  • DST 91.00km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odprowadzam moje kochanie do pracy

Poniedziałek, 1 lipca 2013 · dodano: 11.07.2013 | Komentarze 0

Moje kochanie postanowiło do racy pojechać na rowerze. Postanowiłam więc mu towarzyszyć. Do Wrzeszcza pod wiatr, z Wrzeszcza to samo. Ech, złośliwość losu. Czemu wiatr musiał się zmienić?;/
Kolana bolały mnie po powrocie koszmarnie.


Kategoria Szosa


  • DST 26.67km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad morze z Przemkiem i Karolem

Niedziela, 23 czerwca 2013 · dodano: 11.07.2013 | Komentarze 0

Wraz z moim kochaniem, Karolem i Przemkiem postanowiliśmy wybrać się na Wyspę Sobieszewską.

Tempo mieliśmy zacne, panowie policjanci aż nas z ciekawości suszyli. Aż tu nagle seria telefonów.

W końcu odebraliśmy. I co? I okazało się, że moja mama złamała na rowerze rękę. W Osieku. Więc cóż, musieliśmy zwrócić. Po powrocie do Tczewa, skok w samochód, do Osieka po rower, a potem do Starogardu, by odebrać mamę ze szpitala. Ech.


Kategoria Szosa


  • DST 95.21km
  • Teren 20.00km
  • Sprzęt Zimowa padaka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do PolAnglo po nagrody

Sobota, 15 czerwca 2013 · dodano: 20.06.2013 | Komentarze 0

Szosą po Żuławach, a powrót jakoś tak bardziej po górkach. Czyli służbowo na rowerze.


Kategoria Szosa


  • DST 87.33km
  • Teren 60.00km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do taty Łukasza na kopytka nie do końca znanymi trasami

Sobota, 1 czerwca 2013 · dodano: 04.06.2013 | Komentarze 0

W piękny sobotni dzień pomknęliśmy sobie z Łukaszem do Iłownicy na Kaszubach, gdzie dom ma jego tata.

Oczywiście, tradycyjnie moja ślamazarność przyczyniła się do znacznych opóźnień. Domowe pielesze opuściliśmy 50 minut później, niż planowaliśmy. Ale nie da się ukryć, że w sumie wyszło nam to na dobre - przynajmniej nieco przycisnęliśmy, zamiast guzdrać się po drodze.

Mknęliśmy po części Szlakiem Jezior Kociewskich, po części Rzeki Wierzycy, a po części jeszcze wcześniej nieuczęszczanymi przez nas trasami (szok!). W sumie spóźniliśmy się zaledwie ok. 15 minut, mimo faktu, iż tradycyjnie musieliśmy ulec pokusie badania przecinek na azymut i skończyliśmy w głębokich chaszczach, walcząc z komarami i gałęziami:).

Na miejscu przepyszne kopytka roboty ojca Łukasza skonsumowaliśmy (tudzież tak samo pysznego mielonego jego roboty:P), opiliśmy się, czym chata stała, jak bąki i wróciliśmy asfaltem do Tczewa. Ech, ciężko się wracało z żołądkami ważącymi po 100kg:D. Ale i tak szybko:).




Wietrzna Biała Góra

Niedziela, 7 kwietnia 2013 · dodano: 08.04.2013 | Komentarze 1

O tak, moi mili... Trzy tygodnie zadek się grzało i jadło, to i forma poszła w dół:).

Ale co tam, grunt, że rzepka, która dokucza mi podczas chodzenia, na rowerze nie śmie ujawniać swojej obecności.

Kilka lekcji z dnia 07.04: szosówką nie jeździ się po szkłach (tak, tak – złapałam mojego pierwszego szosowego kapcia:P); a na rowerze, zwłaszcza, jeśli jeździ się na góralu za szosówkami, marchewki jako paliwo nie wystarczają;). Ponadto, trzeba kupić sobie wreszcie porządną pompkę przenośną.

Na zdjęciu Jarek, moje kochanie i ja. Dorota robi fotkę, pozuje jej rower;). Na moście tczewskim naprawiamy pierwszego kapcia. Drugi potem, w wykonaniu mojego Łukasza.


Kategoria Szosa