Info
Ten blog rowerowy prowadzi Katrina z miasteczka Tczew. Mam przejechane 12667.71 kilometrów w tym 6141.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Lipiec3 - 4
- 2015, Czerwiec9 - 3
- 2015, Maj4 - 1
- 2015, Kwiecień5 - 0
- 2015, Marzec6 - 0
- 2015, Luty2 - 2
- 2015, Styczeń4 - 7
- 2014, Grudzień2 - 0
- 2014, Listopad4 - 0
- 2014, Październik1 - 3
- 2014, Wrzesień7 - 0
- 2014, Sierpień16 - 14
- 2014, Lipiec10 - 24
- 2014, Czerwiec5 - 2
- 2014, Maj7 - 37
- 2014, Kwiecień7 - 4
- 2014, Marzec10 - 9
- 2014, Luty6 - 5
- 2014, Styczeń5 - 11
- 2013, Grudzień3 - 0
- 2013, Listopad2 - 0
- 2013, Październik10 - 0
- 2013, Wrzesień7 - 7
- 2013, Sierpień16 - 0
- 2013, Lipiec8 - 0
- 2013, Czerwiec16 - 0
- 2013, Maj8 - 5
- 2013, Kwiecień7 - 2
- 2013, Marzec9 - 15
- 2013, Luty14 - 1
- 2013, Styczeń3 - 0
Lasy, pola i szlaki
Dystans całkowity: | 4678.34 km (w terenie 3246.00 km; 69.38%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 54 |
Średnio na aktywność: | 86.64 km |
Więcej statystyk |
- DST 48.89km
- Teren 40.00km
- Sprzęt Trek
- Aktywność Jazda na rowerze
Lasami na Sylwestra
Wtorek, 31 grudnia 2013 · dodano: 01.01.2014 | Komentarze 0
W tym roku Sylwestra mieliśmy spędzić u taty Łukasza w jego domu na Kaszubach. Zapakowaliśmy więc plecaki pod korek napitkami i ubraniami, a w moim wypadku i toną kosmetyków, i ruszyliśmy w drogę. W Lubiszewie spotkaliśmy Dorotę, złożyliśmy sobie życzenia, a potem niczym juczne wielbłądy pedałowaliśmy juz bez większych przerw w stronę Iłownicy.
- DST 100.12km
- Teren 92.00km
- Sprzęt Trek
- Aktywność Jazda na rowerze
Klasyk lęborski by Emil
Sobota, 26 października 2013 · dodano: 01.01.2014 | Komentarze 0
Towarzystwo doborowe, trasa pikna, czego wiec chcieć więcej?:). Hm, może lepszej pogody.
Tak, czy siak, nie ma co się dziwić, że mi wesoło:
Ze zdarzeń mniej przyjemnych - zjeżdżając po jednej z premii górskich, zgubiłam pokrętło ETA. Szliśmy z Łukaszem jakieś 2km grzebiąc w liściach, ale opłacało się. Pokrętło do dziś jest na swoim miejscu:).
- DST 104.30km
- Teren 85.00km
- Sprzęt Trek
- Aktywność Jazda na rowerze
Kaszubski Koń Trojański
Niedziela, 13 października 2013 · dodano: 01.01.2014 | Komentarze 0
Prezes Topol zawsze wynajduje jakoweś dziwa. Otóż okazało się, że jakiś czas temu w kaszubskiej wsi Oskowo postawiono największego na świecie Konia Trojańskiego. W sierpniu został wpisany do Księgi Rekordów Guinessa. Każdy pretekst do przejażdżki niezły, oglądanie kunia również:). Więc pojechaliśmy.
Początki Lęborskie były co prawda trudne, bo gdy Krzychu zażądał kawy, nagle spora część dziko zapragnęła porządnej nalewki z ekspresu:D. Ale co tam, z prawie godzinną obsuwą jakoś ruszyliśmy z miejsca.
Chętnych do oglądania było wielu :):
Kuń, jaki jest, każdy widzi. Szału nie ma:
W lasach jednak przyjemniej:). Tu czekamy na Robo. Oj, miał chłopak ciężki dzień.
Wycieczka zakończona przepiękną ulewą i burzą z piorunami już w okolicach Rumi. A kurczaki, zawsze myślałam, ze takie atrakcje to tylko latem.
- DST 108.00km
- Teren 90.00km
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Twardego Dołu przez Osiek do Tczewa
Sobota, 5 października 2013 · dodano: 01.01.2014 | Komentarze 0
Moje kochanie postanowiło zorganizować RWMowy rajd wokół jezior kociewskich. Na starcie wycieczki stawiła się spora ekipa: Monika, Topol, Łukasz (nie mój:)) i Emil.
Oczywiście, gdy tylko opuściliśmy pociąg, okazało się, ze bez wizyty w lokalnym sklepie nie obędzie się. Wizyta nie poszła na marne. A tak, zostaliśmy wyprowadzeni z nomenklaturowego błędu. Pono w lokalnym języku Twardy Dół to Twarda Dziura:D. No cóż, drugie N.Y.C to to nie jest :D.
Oj, ciężko mi się tego dnia jechało. Ubrałam się za ciepło (Emil tu mnie świetnym wdziankiem z Gore Bike Wear poratował :P) i jakoś takoś toaleta ciągle potrzebna mi była. Monika też niedomagała i ostatecznie w towarzystwie Emila odłączyła się od grupy. Mądrale, pono w Pelpilnie zaliczyli niezły popas kulinarny:D.
Ja dzielnie podążałam za grupą. Jednak w Osieku taka niemoc mnie chwyciła, ze chłopaki same skoczyły Kałębie okrążać, ja zaś w lokalnym sklepie zakupiłam Politykę i ciasteczka, i sama zaczęłam błogo się lenić:).
Wracając, zgarnęli mnie z mojego miejsca postojowego i już w kupie skierowaliśmy się na Tczew. A tu miła niespodzianka - na stacji znalazła się i Monika, i Emil. Eee, trza było się ze świetną, pożyczona kurteczką rozstać:P.
A tu mała ciekawostka - oficjalnego przejazdu pod autostradą nie było, ale co tam. Tak pokonywała kanał większość:
A tak prawdziwi kozacy :D:
- DST 42.86km
- Teren 39.00km
- Sprzęt Trek
- Aktywność Jazda na rowerze
Mierzeja bez mocy
Niedziela, 8 września 2013 · dodano: 16.09.2013 | Komentarze 0
Pogoda piękna, mierzejowy singiel dłuższy, niż się nam pierwotnie wydawało, tylko mi energii brakowało. Bywa.
- DST 113.00km
- Teren 100.00km
- Sprzęt Trek
- Aktywność Jazda na rowerze
Przez Kaszuby na Zamkową Górę z Prezesem
Niedziela, 1 września 2013 · dodano: 16.09.2013 | Komentarze 0
Wyjechaliśmy w osób sześć - skończyliśmy w cztery. Cóż, bywa tak. Setka po Żuławach i setka po terenowych Kaszubach to dwie zupełnie różne setki, jak się niektórzy dowiedzieli.
Poniżej w tle Natalia i Oskar, którzy odłączyli po 20km – ech, z drugiej strony lepiej tak, niż paść gdzieś w środku Kaszub.
Zahaczyliśmy o kilka znakowanych szlaków - Lęborski, Kaszubski, Zagórskiej Strugi.
Okolice lęborskiego to tereny wojskowe – ale po co aż tak straszyć turystów?:)
N.b., na tych „terenach wojskowych” głównie grzybiarzy można było spotkać:).
A poniżej drzewa na Szlaku Kaszubskim – robią wrażenie. Generalnie, Kaszubski jest moim zdaniem jednym z najpiękniejszych szlaków w regionie.
W każdym razie, na Zamkową Górę dotarliśmy i na kołach do Rumii nawróciliśmy. Powiem szczerze – pod koniec mieliśmy, szczególnie ja, szczerze dosyć.
Choć trasa była bardzo malownicza.
Poniżej Prezes – zupełnie, jakby wskoczył na jakiś obraz z porządnej galerii malarstwa pejzażowego.
W tu, na deser, ekipa my na zdjęciu z ekipą Iwci. Kilkukrotnie mijaliśmy się w drodze:
Na dworcu:
W trasie (przynajmniej ktoś zrobił naszej czterosobowej ekipie w osobie Kamili, mojej, Prezesa i mojego Łukasza wspólną fotkę:P):
W pociągu powrotnym z Rumi do Gdańska:) (n.b., wyglądamy tu wszyscy jak 7 nieszczęść):
- DST 86.64km
- Teren 73.00km
- Sprzęt Trek
- Aktywność Jazda na rowerze
Szlak Zaborski, czyli prawie "Kapeć Roku 2"
Czwartek, 15 sierpnia 2013 · dodano: 19.08.2013 | Komentarze 0
Jak już pisałam na swojej stronie profilowej, jednym z moich hobby jest „kolekcjonowanie” szlaków pieszych PTTK rowerem.
Pomysłu za pieruna już nie mam, gdzie by tu jeździć, większość szlaków w pomorskiem zjechana, w okolicznych też sporo obcykane. Kurka, no nuuuda.
Jakimś jednak cudem przeoczyłam ten przemiły szlaczek w okolicy domu. Wycieczkę co prawda zaczęliśmy i skończyliśmy w Rytlu, ale szlak, co do znaczka, został wpleciony w naszą trasę.
Mapka ze strony PTTK poniżej:
Sam szlak, jak widać krótki. Nieco ponad 40km. Pierwsza połowa niezbyt fascynująca. Jednak druga o wiele ciekawsza. Fajny singiel nad jeziorem, nawet jakieś GÓRKI (Szok! No żeby znaleźć coś takiego a Borach Tucholskich).
A tu atrakcja przydrożna - przepiękny kościół w Leśnie. Fotka z ich strony:
Słaba, kościół o wiele piękniejszy. I dosłownie pachnący historią - tak, jak to pachną wiekowe, drewniane kościoły.
Wątpliwą atrakcją wycieczki były kapcie łapane przez Topola – skutki używania opasek Ritchey. Kapcie były 4 na około 40 kilometrach trasy. Skończyły się, gdy opaska została przykryta taśmą elektroizolacyjną, czyli jednym z najbardziej uniwersalnych narzędzi/części rowerowych:).
Na szczęście mój rekord 6 kapci, uszkodzonej opony i awaryjnej zwózki z Kaszub sprzed lat 5 nie został pobity, ani nawet doścignięty :D.
- DST 95.00km
- Teren 45.00km
- Sprzęt Trek
- Aktywność Jazda na rowerze
Rewizyta na Szlaku Napoleońskim
Niedziela, 11 sierpnia 2013 · dodano: 19.08.2013 | Komentarze 0
Naszą dzisiejszą wycieczkę najlepiej może podsumować ten obrazek:
Nie dość, że wstaliśmy o 4.40 w niedzielę, żeby o 5.50 jechać juz pociągiem do Prabut, to jeszcze w mapowaniu Szlaku Napoleońskiego na odcinku Prabuty-Kwidzyn postanowiliśmy być nieugięci.
I to byl błąd. O ile 2 lata temu była to fajna techniczna trasa, to obecnie na odcinku do Szadowa miało się wrażenie, że nie znajdujemy się w Polsce, a w dżungli.Pokrzywy po pas, jak nie wyżej, młode drzewa nie pozwalające sie przedrzeć. I wszędzie pełno wody.
Tu miejsce, gdzie dżungla się przerzedza:
Owszem, trochę przygody się przyda, ale jeśli przez większość czasu człowiek pcha rower i zastanawia się, dlaczego maczeta została w domu, to jest to przesada.
W Szadowie zatrzymaliśmy się na miejscu piknikowym i zaczęliśmy suszyć buty, skarpety, kurtki i rękawiczki.
Dalsza trasa miała być już czystą przyjemnością. Niestety.
Tuż przed Kwidzynem, na dość spokojnym zjeździe, Łukaszowi zaplątał się w kolo kawał drzewa. Hak złamany, rama przy mocowaniu haka wygięta, a przerzutka zwichrowana.
Cóż, zapasowy hak był, jakoś dało się wszystko zmontować tak, byśmy mogli szosą wrócić do Tczewa (a do Białej Góry miało być Szlakiem Kopernikowskim pierwotnie). Problem jednak jest inny - hak Łukasza to biały kruk. Dostanie go graniczy z cudem. A my w sobotę wyjeżdżamy w Izery i Karkonosze. Ech, pech.
- DST 138.07km
- Teren 50.00km
- Sprzęt Trek
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Szarloty
Niedziela, 4 sierpnia 2013 · dodano: 06.08.2013 | Komentarze 0
Trasa dzisiejsza to inicjatywa Doroty, która postanowiła zaprosić kilku tczewskich rowerzystów do domku jej siostry w Szarlocie.
Ostatecznie z zaproszenia skorzystam ostatecznie tylko ja i Łukasz.
W trasę ruszyliśmy więc w liczbie osób trzech. Trasa autorstwa mojego kochania, które niestety jakoś niehalo zinterpretowało tracka Doroty. Ale cóż, bywa, przynajmniej więcej kilometrów wykręciliśmy.
Może i słońce tego dnia nie przypiekało nadmiernie, ale temperatura i duchota i tak dały się we znaki.
Gdy przybyliśmy na miejsce, od razu w strojach plażowych skierowaliśmy się w stronę jeziora, a potem do Tawerny na pyszny obiad.
Gdy już mieliśmy po prostu zacząć sie lenić, niebo jakoś ściemniało. Taa, ICMu nikt nie sprawdził. A jak się okazało, lada chwila miał rozpocząć się deszcz.
Półśpiący wskoczyliśmy więc znów w rowerowe łachy i szosą pomknęliśmy na Tczew. Jeszcze przed Nową Karczmą złapała nas ulewa. Padało prawie do Tczewa. W sumie nawet i dobrze - deszcz nas przyjemnie schłodził.
Poniżej parę fotek:
Dom w Wędkowych - przejeżdżaliśmy obok niego dziesiątki razy, a jakoś z tej strony nigdy nie widzieliśmy.
Zespół pałacowo-parkowy w Bączku. Według polskiezabytki.pl, wybudowany w 1901 roku, należał do okrytego złą sławą hitlerowskiego kreisleitera Ernsta Gunthera Modrowa. Modrow zginął w 1945 roku, a władza ludowa powołała w jego majątku Państwowe Gospodarstwo Rolne. Ponad pół wieku później majątek znów znalazł się w rękach prywatnych. Wejść niestety nie można.
- DST 95.00km
- Teren 60.00km
- Sprzęt Trek
- Aktywność Jazda na rowerze
Kręgi Kamienne w Węsiorach i wiatrak na Sobótce
Niedziela, 14 lipca 2013 · dodano: 07.08.2013 | Komentarze 0
Szanowny Prezes Topol postanowił odwiedzić kamienne kręgi w Węsiorach. Ekipa towarzysząca była liczna.
Kulturalnie pociągiem pod Kościerzynę (wysiedliśmy chyba dwie stacje przed) i zaczęło się:
Festiwal min idiotycznych?
Czy ci państwo mają kręgi gdzieś?
Prezes na Sobótkę tym stromym podjazdem wjeżdżać nie chciał. Prawidłowo - jak wiadomo, lepiej nieść rower do góry przez chaszcze, tam gdzie żadnej drogi nie ma.
Widać w oddali cel naszej wędrówki. I tak drodzy państwo, to nie tam sobie zwykły wiatrak, to KNAJPA.
Widok z niej zacny.
A tu droga powrotna. Monika w prawidłowy sposób pokonuje w lesie kałużę znalezioną w okresie suszy.
Marek, jak zwykle, musi wykąpać napęd w błocie:D. Tym razem tylko napęd. A chłopak zdolny jest - w Klukach rower zanurzył po sztycę :D.
Wycieczka tradycyjnie udana, choć krótka.