Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrina z miasteczka Tczew. Mam przejechane 12667.71 kilometrów w tym 6141.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrina.bikestats.pl
  • DST 104.76km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sopot z przygodami

Środa, 13 sierpnia 2014 · dodano: 13.08.2014 | Komentarze 1


Oj, dzisiejszy wypad, wielce przyjemny, obfitował jednak w ciekawe zdarzenia. A jak wiemy, chińskie powiedzenie "obyś żył w ciekawych czasach" nie jest skierowane do przyjaciół.

Zaczęło się od tego, że pojechałam po Dorotę i dopiero u niej w domu zorientowałam się, ze wkładkę włożyłam jedynie do prawego buta SPD. Lewy świecił gołym wnętrzem. Cóż, trza było zawrócić.

Po pewnych perturbacjach wskoczyłyśmy w końcu na szosę. Tempo miałyśmy piękne, wspomagane wiatrem w plecy:). Tylko łańcuch wydawał pokutne dźwięki. Byłam przekonana, że trze o pentagram, więc walczyłam z baryłką dzielnie, acz średnio skutecznie.

Uff, jednak w końcu dojechałyśmy nad morze. W tle molo w Brzeźnie, na pierwszym planie ja z naddatkiem rowerów:):

Tu znowu pozują rowery i część plażowa mojej ulubionej góralskiej chaty, czyli Koliby. Gdy są tu imprezy, ludzie tańczą na stołach, a drinki stawiają na belkach podsufitowych;). Teraz spokojnie, prawie śpię:


Po miłym odpoczynku nastąpił jednak koniec spokoju. Gdy podjeżdżałyśmy do bankomatu w Kamiennym Potoku, zerwałam łańcuch. KMC to jednak wstrętna i niegodna zaufania guma od majtek, a nie łańcuch. Dorota była przekonana, ze to już koniec naszej wycieczki. Była 18:30. Jednak byłam uparta. Kilka szybkich telefonów i okazało się, ze Alter w Sopocie jest czynny do 19:00. Wsiadłyśmy więc w SKM, po wyjściu z pociągu pobłądziłyśmy w labiryncie wykopów i remontów (by nie tracić czasu, używałam roweru jako hulajnogi) i o 18:55 dotarłyśmy do Altera. Tu panowie wyrzucili uszkodzone ogniwo i założyli spinkę. Oczywiście, na zużytym łańcuchu hałasowała, ale rower jechał i tak ciszej, niż przed awarią.

Grzecznie pociągnęłyśmy więc w stronę Gdańska, tu wsiadłyśmy na wyremontowany wał do Pruszcza (chyba ze 2 lata był rozkopany) i podążyłyśmy do Tczewa. Trasa wygląda teraz świetnie. Tu Dorota na wspomnianej trasie:


Kategoria Szosa



Komentarze
Nefre
| 22:55 środa, 13 sierpnia 2014 | linkuj Aj to ci przygody, najgorsze sa dziwne i niespodziewane awarie
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!