Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrina z miasteczka Tczew. Mam przejechane 12667.71 kilometrów w tym 6141.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrina.bikestats.pl

Żuławy niczym z "Psich lat"

Poniedziałek, 4 marca 2013 · dodano: 04.03.2013 | Komentarze 7

Dzisiejszą jazdę można podzielić na dwie kategorie - tą związaną z pracą i tą dla przyjemności.

Rano wybrałam się dzielnie na padace mojego kochania, by wypełnić swoje obowiązki służbowe. Zajęło mi to godzinkę. Pomknęłam więc do domu, by zmienić rower

Zdjęłam ze ściany swoją szosę i wybrałam się na przejażdżkę. Trasa wiodła przez Koźliny, Steblewo, Giemlice, Długie Pole, Cedry Wielkie, Osice, Suchy Dąb i Czatkowy.

Do Cedrów jazda bajeczna, świeciło słońce, lajcik. Później osławione Żuławskie podmuchy wiatru zaczęły dawać mi się we znaki. Jednak cóż, musiałam przygotować się do pracy.

A tu kilka fotek. Ech, ich jakość, ze względu na sprzęt, pozostawia wiele do życzenia, ale po kilku latach miło jest zerknąć nawet na takie barachło.

Poniżej ruiny kościoła gotyckiego w Steblewie. Kościół pochodzi z XIV wieku, setki lat był świątynią ewangelicką. Spaliła go Armia Czerwona w 1945 roku. Właśnie to miejsce jakoś tak skojarzyło mi się z "Psimi latami" Grassa - po prostu dawne, historyczne Żuławy.

Dobrze, jeszcze jedno zdjęcie budowli. Przyznaję, że przejeżdżałam lata wcześniej przez Steblewo. Ale mam wrażenie, jakbym ją zobaczyła po raz pierwszy. Hm, muszę przyznać, ze gdy ją widzę, przychodzi mi też do głowy spalony zamek Horeszków z "Pana Tadeusza". Eee, takie tam wynurzenia.

A tu dowód, że na Żuławach nadal trzymają resztki zimy. No dobra, może przesadziłam z tym tłem, ale kanał nadal był zamarznięty;).


Po południu zaś znów zamiana sprzętu i na chwilę do pracy.

W sumie pracowo zrobiłam 9,08km, a na wycieczce 51,6.

A tutaj Antoś dla Doroty:


Kategoria Szosa



Komentarze
fruzia
| 22:55 czwartek, 7 marca 2013 | linkuj w necie jest tego sporo i w sumie nie drogo ale nie wiem czy ona by to wykorzystywała. Ten kawał drzewa chciałam bo nie zamierzam jej wypuszczać na dwór i myślę że z tego powodu może być nieszczęśliwa. hmmm a może mi trochę odwala. Podeślij proszę za nim wyrąbie z ogródka jakieś drzewko i wtargam do domu :)
Katrina
| 16:07 czwartek, 7 marca 2013 | linkuj W sumie nie mamy jakiś konkretnych planów - jeśli masz jakiś pomysł na wspólny wypad, pisz. Jakby co, ja spróbuję coś wymyślić.

A co do pnia, to jest to jakiś pomysł. Ale wiesz co, zepnę się na wieczór, to Ci podeślę zdjęcia drapaka i opiszę, jak się go robi. Te drapaki do wspinania to pomysł hodowli, z której wywodzi się Antoś. Koty je uwielbiają.
fruzia
| 21:47 środa, 6 marca 2013 | linkuj ja dziś rozważałam wstawienie do jadalni jakiegoś konkretnego pnia żeby ta wariatka mogła się wspinać i szaleć do woli ona jest w ciągłym ruchu może ją jakieś jedzenie tak pobudza :)
Kasiu po oczach jeszcze nie widać że to rosyjska nie są zielone, a tak na to czekam podobno z wiekiem wytrąca się pigment na razie wkoło źrenic ma lekką zieloną obwódkę.

Na weekend masz już jakieś rowerowe plany ? u mnie się klarują (na sobotę )
Katrina
| 21:27 środa, 6 marca 2013 | linkuj No patrz, a u mnie na monitorze wyświetla się maść jakby liliowa:) Ale w sumie to najlepiej widać pod światło, bo Tonik ma wtedy delikatny, rożowawy poblask.

Tonio, mimo, ze brytek, jako kociątko też miał pysio nieco trójkątne. Ale faktycznie jedna rzecz mi nie pasowała - brytki mają żółte oczy:).

N.b., mój chłopak nie jest ani trochę dostojny - ma drapak pod sam sufit (konstrukcja własna) i uwielbia się po nim wspinać i gimnastykować. Zleni się pewnie potem, jak to każdy brytyjczyk, chyba, że mu Devona Rexa kupię do towarzystwa:).
fruzia
| 19:21 wtorek, 5 marca 2013 | linkuj Antoś prezentuje się pięknie jaki dostojny nie to co moja rozbiegana i tu niespodzianka :) Kira to niebieska rosyjska hrabina
Katrina
| 23:51 poniedziałek, 4 marca 2013 | linkuj Będę odpoczywać od roweru najkrócej do piątku - brak czas. Za to też zamierzam pobiegać:). A co do upiększania się - spędziłam u kosmetyczki ponad 2 godzinny w zeszłym tygodniu. I po co - po to, żebym gapa sobie zniszczyła cały lakier na pazurach na basenie (jakoś się tak przebarwił). Chlor nie sprzyja urodzie;).
fruzia
| 21:04 poniedziałek, 4 marca 2013 | linkuj Ona znowu na rowerku ... odpocznij se dziewczyno :) ja się dziś do kosmetyczki wybrałam z nastawieniem na "mizianie" a pani Lucynka mnie piaskiem chyba tym z żwirowni w Rokitkach potraktowała ałłć :) dziś leżałam to jutro pobiegam
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!