Info
Ten blog rowerowy prowadzi Katrina z miasteczka Tczew. Mam przejechane 12667.71 kilometrów w tym 6141.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Lipiec3 - 4
- 2015, Czerwiec9 - 3
- 2015, Maj4 - 1
- 2015, Kwiecień5 - 0
- 2015, Marzec6 - 0
- 2015, Luty2 - 2
- 2015, Styczeń4 - 7
- 2014, Grudzień2 - 0
- 2014, Listopad4 - 0
- 2014, Październik1 - 3
- 2014, Wrzesień7 - 0
- 2014, Sierpień16 - 14
- 2014, Lipiec10 - 24
- 2014, Czerwiec5 - 2
- 2014, Maj7 - 37
- 2014, Kwiecień7 - 4
- 2014, Marzec10 - 9
- 2014, Luty6 - 5
- 2014, Styczeń5 - 11
- 2013, Grudzień3 - 0
- 2013, Listopad2 - 0
- 2013, Październik10 - 0
- 2013, Wrzesień7 - 7
- 2013, Sierpień16 - 0
- 2013, Lipiec8 - 0
- 2013, Czerwiec16 - 0
- 2013, Maj8 - 5
- 2013, Kwiecień7 - 2
- 2013, Marzec9 - 15
- 2013, Luty14 - 1
- 2013, Styczeń3 - 0
- DST 104.76km
- Aktywność Jazda na rowerze
Sopot z przygodami
Środa, 13 sierpnia 2014 · dodano: 13.08.2014 | Komentarze 1
Oj, dzisiejszy wypad, wielce przyjemny, obfitował jednak w ciekawe zdarzenia. A jak wiemy, chińskie powiedzenie "obyś żył w ciekawych czasach" nie jest skierowane do przyjaciół.
Zaczęło się od tego, że pojechałam po Dorotę i dopiero u niej w domu zorientowałam się, ze wkładkę włożyłam jedynie do prawego buta SPD. Lewy świecił gołym wnętrzem. Cóż, trza było zawrócić.
Po pewnych perturbacjach wskoczyłyśmy w końcu na szosę. Tempo miałyśmy piękne, wspomagane wiatrem w plecy:). Tylko łańcuch wydawał pokutne dźwięki. Byłam przekonana, że trze o pentagram, więc walczyłam z baryłką dzielnie, acz średnio skutecznie.
Uff, jednak w końcu dojechałyśmy nad morze. W tle molo w Brzeźnie, na pierwszym planie ja z naddatkiem rowerów:):
Tu znowu pozują rowery i część plażowa mojej ulubionej góralskiej chaty, czyli Koliby. Gdy są tu imprezy, ludzie tańczą na stołach, a drinki stawiają na belkach podsufitowych;). Teraz spokojnie, prawie śpię:
Po miłym odpoczynku nastąpił jednak koniec spokoju. Gdy podjeżdżałyśmy do bankomatu w Kamiennym Potoku, zerwałam łańcuch. KMC to jednak wstrętna i niegodna zaufania guma od majtek, a nie łańcuch. Dorota była przekonana, ze to już koniec naszej wycieczki. Była 18:30. Jednak byłam uparta. Kilka szybkich telefonów i okazało się, ze Alter w Sopocie jest czynny do 19:00. Wsiadłyśmy więc w SKM, po wyjściu z pociągu pobłądziłyśmy w labiryncie wykopów i remontów (by nie tracić czasu, używałam roweru jako hulajnogi) i o 18:55 dotarłyśmy do Altera. Tu panowie wyrzucili uszkodzone ogniwo i założyli spinkę. Oczywiście, na zużytym łańcuchu hałasowała, ale rower jechał i tak ciszej, niż przed awarią.
Grzecznie pociągnęłyśmy więc w stronę Gdańska, tu wsiadłyśmy na wyremontowany wał do Pruszcza (chyba ze 2 lata był rozkopany) i podążyłyśmy do Tczewa. Trasa wygląda teraz świetnie. Tu Dorota na wspomnianej trasie: