Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Katrina z miasteczka Tczew. Mam przejechane 12667.71 kilometrów w tym 6141.76 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią brak danych. i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Katrina.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2014

Dystans całkowity:320.43 km (w terenie 176.00 km; 54.93%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:64.09 km
Więcej statystyk
  • DST 33.00km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po szosie ledwo ledwo

Środa, 29 stycznia 2014 · dodano: 24.02.2014 | Komentarze 1

Po chorobie, po antybiotykach, z szalejącymi zatokami - oj, ciężko było.


Kategoria Dookoła komina


  • DST 50.82km
  • Teren 44.00km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czerwony Lębork - Orle

Sobota, 18 stycznia 2014 · dodano: 19.01.2014 | Komentarze 6

W środku tygodnia przyszedł do mnie mail z informacją o rajdzie GRT czerwonym szlakiem rowerowym biegnącym z Lęborka do miejscowości Orle. Lata temu jechałam nim latem podczas jednego z rajdów RWM.

Pamiętałam, że trasa w dużej mierze biegnie polnymi szutrami, więc powinna być przejezdna nawet po opadach śniegu.

O, wygląda to o tak:

Zobacz cały szlak Szlak czerwony rowerowy Lębork - Orle



Zapakowaliśmy więc w sobotę rowery na dach i pognaliśmy do Gdańska na SKM, gdzie spotkaliśmy sie z Tomkiem, ksywa Mestwin. Tomek jest jednym z organizatorów Kaszubskiej Włóczęgi. Zeszłoroczna Wydma Zerwanego Łańcucha jego autorstwa, była jedną z najfajniejszych rowerowych tras, jakie z Łukaszem przejechaliśmy.

W każdym razie, przed 10:00 zlądowaliśmy w Lęborku. Śnieg obecny, ale w znaczniej mniejszej ilości. Bezsensowne zakopywanie się w zaspach na szczęście nas ominęło.

Jednak mimo to, trasa była raczej nudna. Boże, jechało mi się potwornie. Wiatr wiał w twarz, a siodło ustawione pod złym kątem męczyło mój kręgosłup.

Ciekawiej zrobiło się dopiero przed Górą – tu zaliczyliśmy przyjemny podjazd w lesie. Z Orle do Wejherowa już szosami – nie powiem, łatwo też nie było. Miałam założone opony na kolcach, bo panikuję, gdy widzę choć odrobinę lodu. Jednak coś za coś – poczucie bezpieczeństwa okupiłam potwornymi oporami toczenia.

Poniżej kilka fotek.

Mestwin i ja gdzieś w lesie w okolicach Lęborka:



Postój w śniegu:

Tak wyglądały spore fragmenty szlaku. Nuda i wiatr. Na fotce z moim kochaniem:):



Troskliwe misie?:


Fotki autorstwa mojego Łukasza i Mestwina.




  • DST 86.32km
  • Teren 75.00km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Odgrzewane kotlety, czyli z Czarnej Wody na żółto-czerwono

Poniedziałek, 6 stycznia 2014 · dodano: 07.01.2014 | Komentarze 0

W związku z porą roku i ostatnimi opadami, zdecydowaliśmy się na jazdę terenem, który uchodzi za raczej dość suchy, czyli Bory Tucholskie.

Po krótkiej naradzie z moim kochaniem, wrzuciłam w niedzielę na RWM ogłoszenie o wycieczce; rozpuściliśmy jeszcze wici telefonicznie, Skutkiem tego z rana na peronie sianobusu do Chojnic zjawił się Mirek i 3-osobowa ekipa z Trójmiasta (Kaśka, Piter i Topol).

Liczba wieszaków na rowery okazała się idealna :). A tu już szykujemy się do wyjścia:


Prezes jako jedyny zabrał pompkę do amortyzatorów, napompował jedną Rebę i jednego First Air, to i cieszyć się może:):


Mój Łukasz, Mirek, a w tle Kaśka gdzieś na szlaku:

Postój z jedzeniem być musi. Tu przed arboretum w Wirtach. Gwiazdą postoju był termos Kasi - niebieski w białe kropki. Niestety, pozować nie chciał :):


Tradycyjnie kłopotliwa przeprawa przez rzeczkę na bagnach nad Jeziorem Raduńskim (tak, tak, Raduński nie tylko na Kaszubach). Gdy idzie się w butach SPD, zwłaszcza Sidi, które mają podeszwy tylko z twardego plastiku, można mieć stracha:


Zespół pałacowo-parkowy w Nowej Wsi Rzecznej. Pono w prywatnych rękach. Wielka szkoda, ze tak zniszczony:


A tu już na dworcu w Tczewie - ja i Łukasz czekamy z ekipą przyjezdną na autobus:

Bo tak, moi mili Państwo - 50tka wozi biki za darmo. Do luku bagażowego bez problemu wchodzą 4 rowery do XC 26". Pewnie w wypadku 29" trzeba by wyjąć przednie koła.

A na sam koniec schemat przejechanej przez nas trasy:


Szlak modyfikowaliśmy. Na terenie Starogardu, po zianie przebiegu trasy, szlak jest nieprzejezdny. Prowadzi stromymi ścieżkami nad Wierzycą i ciężko iść piechurowi, a co dopiero rowerzyście targać za sobą bika. 
Ponadto, tuż za wiaduktem w Szpęgawsku, wskoczyliśmy na czerwony Szlak Jezior Kociewskich, by dojechać nim do kąpieliska w Zdunach. Singielek jest przedni. No i ścięliśmy trójkąt w okolicach szosy Swarożyn-Boroszewo.

Ilustracje autorstwa mojego kochania i Pitera.




  • DST 110.00km
  • Teren 55.00km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Bałtykiem z Topolem

Sobota, 4 stycznia 2014 · dodano: 05.01.2014 | Komentarze 4

Przyjemna wycieczka:). Z rana autem do Gdańska, tu wskakujemy w SKM do Wejherowa. W pociągu jak zwykle gadki-szmatki o łysych koniach ze znajomymi z RWM (pociągiem jechały w sumie 3 RWMowe wycieczki:)).

Po przyjeździe dzielimy się na stacji na 3 grupy. Nasza, w składzie 9 osób, skierowała się w rejony Nadmorskiego Parku Krajobrazowego. Zaliczyliśmy m.in. ujście Piaśnicy, Dębki (tu postój gastronomiczny:D) i Puck. Trasy terenowo-asfaltowe. I mały szok - nad bagnem w lesie między Puckiem, a Rzucewem, na niebieskim szlaku Krawędzią Kępy Puckiej, jest teraz mostek:D. Kurka wodna, przydał się, bo pokonywanie tego strumyko-bagna w ciemnościach sposobami dotąd tradycyjnymi byłoby dość ekstremalne.

No dobrze, a teraz na koniec kilka ilustracji.

Poglądowa mapka trasy przejazdu. Większość skończyła wycieczkę na dworcu w Rumii. Autor rzeczonej mapki dojechał prosto do domu w Gdyni:


A tutaj fajny leśny singielek przed ujściem Piaśnicy. Za mną Maciek zgubił jedną lagę amortyzatora:D. No dobra, nie żartujmy, wszyscy chcemy mieć Lefty'ego, jak wiemy, +100 do lansu :) (pomijając pracę ustrojstwa):


A tu już ujście Piaśnicy. Bardzo lubię to miejsce:


Piaśnica raz jeszcze, czyli głowy Lenina znad pianina:):


Jako, iż Krzychu tradycyjnie domagał się kawy z ekspresu ciśnieniowego (ja tym razem byłam Kozak, bo swoją wypiłam rano na BP), skoczyliśmy do knajpy. I dopiero na tym zdjęciu zobaczyłam, jak absurdalnie wyglądały nasze (mój i Robo) kaski nad kominkiem:D:

A tu stoimy w lesie i udajemy, że umiemy jeszcze korzystać z mapy. No dobra, na serio Łukasz (nowy, nie mylić z moim) chce wiedzieć, gdzie jesteśmy. Ale maćkowa fotka udana, jak ze starej kroniki:


A tu dowód na to, że można się wylegiwać zawsze i wszędzie. N.b., czekaliśmy w 4 osoby POD LATARNIĄ przed Rzucewem. Jak okazało się, Robo zaliczył sporego dzwona w wyrwie ziemnej na glinie. Pono leżał 5 minut i nie mógł się podnieść. Ale, ale, Maciek śpi:D:


Ogółem, wycieczka bardzo udana.

Fotki autorstwa Pitera, Maćka i Łukasza.




  • DST 40.29km
  • Teren 2.00km
  • Sprzęt Trek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Posylwestrowy powrót

Środa, 1 stycznia 2014 · dodano: 01.01.2014 | Komentarze 0

Oj, ciężko było - zapalenie pęcherza szalało, ścięgno Achillesa bolało i źle się działo, ale i tak do domu się dojechało:).


Kategoria Szosa