Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Lipiec3 - 4
- 2015, Czerwiec9 - 3
- 2015, Maj4 - 1
- 2015, Kwiecień5 - 0
- 2015, Marzec6 - 0
- 2015, Luty2 - 2
- 2015, Styczeń4 - 7
- 2014, Grudzień2 - 0
- 2014, Listopad4 - 0
- 2014, Październik1 - 3
- 2014, Wrzesień7 - 0
- 2014, Sierpień16 - 14
- 2014, Lipiec10 - 24
- 2014, Czerwiec5 - 2
- 2014, Maj7 - 37
- 2014, Kwiecień7 - 4
- 2014, Marzec10 - 9
- 2014, Luty6 - 5
- 2014, Styczeń5 - 11
- 2013, Grudzień3 - 0
- 2013, Listopad2 - 0
- 2013, Październik10 - 0
- 2013, Wrzesień7 - 7
- 2013, Sierpień16 - 0
- 2013, Lipiec8 - 0
- 2013, Czerwiec16 - 0
- 2013, Maj8 - 5
- 2013, Kwiecień7 - 2
- 2013, Marzec9 - 15
- 2013, Luty14 - 1
- 2013, Styczeń3 - 0
- DST 77.41km
- Teren 40.00km
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
O deszczu, który całkowicie zepsuł wycieczkę
Niedziela, 6 lipca 2014 · dodano: 12.07.2014 | Komentarze 2
Miało być pięknie, terenowo i słonecznie. Prezes zaplanował świetną leśną trasę ze Skorzewa do Wejherowa przez Lipusz, Sulęczyno i Kamienicę.
Prawie, jak na Podhalu:
Jak Podhale, to i owce:):
Narada GPSowa:
Prezes w naturalnym dla siebie środowisku typu off-road:
Jak widać na powyższych fotkach, było pięknie. Nawet kąpiel w jeziorze zaliczyłam. Niestety, tuż przed Gowidlinem zaczęło lać. I tak lało chyba 1,5 h. Dookoła widać było tylko rozbłyski piorunów i słychać grzmoty. Najpierw czekaliśmy w lesie, potem udało nam się dorwać jakąś starą szopę z daszkiem. Jednak nie chciało się przejaśniać.
Ostatecznie dotarliśmy jakoś do Gowidlina, zakupiliśmy worki 120 litrów, wycięliśmy sobie w nich otwory na głowy i ręce i pojechaliśmy szosą do Kościerzyny. Po drodze pogoda znacznie się poprawiła, ale cóż, nie wiedzieliśmy, ze tak się stanie. ICM dał tego dnia ciała na całej linii. W tamtej okolicy WCALE nie miało padać.
- DST 58.00km
- Teren 30.00km
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Skandia w Krokowej
Sobota, 5 lipca 2014 · dodano: 12.07.2014 | Komentarze 2
Po raz kolejny zdecydowałam wybrać się na Skandię. Szałowych wyników na wyścigach to ja nie osiągam, zwłaszcza na fullu, ale taka impreza to dla mnie jakaś motywacja, by zmusić się do znacznie mocniejszej jazdy, niż w czasie zwykłych wycieczek.
Wybrałam dystans mini, podobnie zresztą jak Mirek i Grzegorz, z którymi razem jechałam. I Bogu dzięki - w upale, który panował w sobotę dłuższa jazda w moim wykonaniu byłaby po prostu pomyłką.
Uwagi co do trasy - matko i córko, co za nuuuda. Płasko, płasko, prosto, prosto, żar z nieba i kurz. W Kwidzynie trasa ciekawsza.
Ostatecznie dojechałam 14 na 29 osób w K2, a ogólnie 244 na 409 osób w mini. Z naszej trójki najlepiej pojechał Grzegorz, który wyprzedził mnie jakieś 15km przed metą, na ostatnim bufecie. O dziwo, wyprzedziłam Mirka.
Kurka wodna, aż się zmartwiłam, gdy go zobaczyłam na trasie - myślałam, że może zaliczył jakiś wypadek. Okazało się, że nie. Rozpisywać się tu nie będę, ale podejrzewam, że nadal niezagojone żebra, potworna duchota i upał okazały się zabójczą mieszanką.
A tu poniżej fotka ze strony Skandii - z Grzegorzem i kolegą z Kalisk czekamy na Mirka:
- DST 28.00km
- Teren 20.00km
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Rowerowa środa bez Asi
Środa, 2 lipca 2014 · dodano: 05.07.2014 | Komentarze 0
Po okolicy z Anią. Zaliczyłyśmy poligon, Śliwiny, Zwierzynek, Goszyn i Małżewko. Ania po wieloletniej przerwie od rowerowania pożyczyła mojego Accenta i odnawia znajomość z dwoma kółkami.
- DST 51.54km
- Teren 43.00km
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Popołudniowo po okolicy
Niedziela, 29 czerwca 2014 · dodano: 29.06.2014 | Komentarze 0
Dzisiejszy dzień nie do końca wyszedł tak, jak planowaliśmy. Mieliśmy wraz z Topolem pojeździć po Kaszubach tropem truskawek. Rowery zapakowaliśmy na dach, dojechaliśmy za Nową Karczmę i zawróciliśmy. Strasznie lało. Po drodze pędziły potoki wody.
Po powrocie zamierzaliśmy udać się na krótki objazd okolicy. Jednak mżawka nie zachęcała do jazdy. Przebraliśmy się więc w nasze ciuchy do turystyki pieszej i dzielnie powędrowaliśmy przez pola, lasy i inne chaszcze. Po koło 16-17 kilometrowym spacerku zapragnęliśmy jednak trochę popedałować.
Tak więc koło 16:00 wskoczyliśmy na rowery i zatoczyliśmy kółko przez Goszyn, Małżewko, Sobowidz, Kobierzyn, Boroszewo i Wędkowy.
- DST 30.50km
- Teren 16.00km
- Sprzęt Zimowa padaka
- Aktywność Jazda na rowerze
Rowerowa środa
Środa, 25 czerwca 2014 · dodano: 29.06.2014 | Komentarze 0
Spokojny wypad z Asią i paniami z Tczewa. Komary na szczęście nie były krwiożercze.
- DST 90.70km
- Teren 80.00km
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Z GR3 do Łapalic
Niedziela, 22 czerwca 2014 · dodano: 22.06.2014 | Komentarze 2
Prognozy na dzisiejszą niedzielę były zatrważające - deszcz i jeszcze raz deszcz. Jednak długa choroba wypościła mnie rowerowo i gdy po zawodach odczytałam maila o wypadzie GR3 na Kaszuby, od razu zdecydowałam, że powinniśmy jechać.
Łukasz, który od tygodnia śmiga codziennie na rowerze, nie był przekonany co do tego pomysłu - ICM wszak straszył. Kurczę, gdy jechaliśmy rano obwodnicą na miejsce startu w deszczu, także zaczęłam mieć wątpliwości.
Jednak zdecydowaliśmy, by nie zawracać. I bardzo dobrze.
Pogoda okazała się całkiem znośna - do Łapalic na przemian padało i świeciło słońce, także co przemokliśmy, to wyschliśmy. W czasie największych opadów, chowaliśmy się na chwilę pod drzewami. Podczas powrotu towarzyszyło nam już tylko słońce.
Gwoździem wycieczki okazał się jednak same Łapalice. Obok "zamku" przejeżdżałam już wielokrotnie. Nie wiedziałam jednak, że przez wyrwę w płocie, można na jego teren wejść i go pozwiedzać. Tak, oczywiście na posesji wisi zakaz wstępu - nie przeszkadza to jednak sporym grupom ludzi zwiedzać jej z aparatami:).
A cokolwiek by o twórcy nie mówić, fantazję miał.
Widok na bramę wjazdową z jednej z wież:
Widok na jedno ze skrzydeł "zamku":
To ewidentnie miała być kaplica, a właściwie mały kościół połączony z resztą budynku:
Wewnątrz, po stronie przeciwległej do wejścia znajduje się miejsce na ołtarz, a nad wejściem chór:
Dla zainteresowanych - obiekt budowany przez tą samą osobę, również niedokończony, znajduje się w Postołowie koło Skarszew. Jest znacznie mniejszy, jednak nadal robi wrażenie. Widać, że właściciel planował w ciekawy sposób zagospodarować tam ogród, pobudował malownicze kładki nad zbiornikiem wodnym.
Co do samego zwiedzania - jak widać po mazajach na ścianach, obiekt jest często-gęsto odwiedzany przez różne osoby. Należy uważać na porozbijane butelki i wystające druty. Aż dziwie się, że nikt z nas nie złapał kapcia.
Postołowo, znacznie mniej znane, nie jest w takim stopniu zaśmiecone.
- DST 39.60km
- Teren 39.60km
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Kociewie Szlakiem - edycja 2014
Sobota, 21 czerwca 2014 · dodano: 22.06.2014 | Komentarze 0
Kociewie Szlakiem to maraton organizowany przez GK STG już po raz drugi. Start i meta w Szpęgawsku. Więcej można poczytać i pooglądać na stronie grupy.
Startowałam i w zeszłym roku, jednak tegoroczna edycja była dla mnie zupełnie innym wyzwaniem. Zmieniono nieco i wydłużono pętlę z zeszłego roku, skutkiem czego trasa stała się bardziej terenowa, jednak nie tu leżało sedno sprawy.
Od maja jeżdżę na ramie full-suspension - mój rower waży obecnie 1,2kg więcej, a sporą część wkładanej w niego energii pochłania zawieszenie. Dlatego zdecydowałam się na dystans 35km. Chciałam przekonać się po prostu, jak dam sobie radę na zawodach na tego typu maszynie. I cóż, lekko nie było. Ale to w sumie żadna niespodzianka - ramę zmieniłam by spokojniej czuć się na korzeniach i w górach, a nie się na niej ścigać.
Powiem jednak szczerze, że nie byłam zadowolona ze swojego tempa. Jechało mi się po prostu źle. Ten maraton to było moje drugie wyjście po dwutygodniowej chorobie, a właściwie jej ostrym stadium, bo w sumie nadal pokasłuję i pluję czymś żółtym. Niby można było się spodziewać, że będę osłabiona, ale liczyłam chyba w duchu na jakiś cud.
W każdym razie, trasę pokonałam w 1h43min. Na 128 startujących, jestem 85. W swojej kategorii zajęłam 4 miejsce na 11.
W przyszłym roku i tak zamierzam jednak wybrać się na tą imprezę. Może do tego czasu zdołam odbudować mojego sztywniaka, bo obecnie rama Treka stoi smutna w garażu w Rumii.
A tu fotki udostępnione przez GK STG:
Ja i ręka Oskara w tle. Stoimy i gadamy o d... Maryni zamiast zerknąć w obiektyw. Załapał się i Oskara tata, który został namówiony na wyścig.
Jadę. Boże, co za mina. I o cholera, gołe plecy.
Gadki-szmatki po wyścigu - na fotce Łukasz, Dorota, Oskar i oczywiście moje gołe plecy. Nie dziwię się potem, że mnie kręgosłup boli:/.
- DST 70.10km
- Teren 65.00km
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Przez poligon na trasę Kociewie Szlakiem
Czwartek, 19 czerwca 2014 · dodano: 19.06.2014 | Komentarze 0
Jazda po bardzo długiej przerwie. Trasa maratonu zmieniona - jest świetna.
- DST 90.00km
- Teren 45.00km
- Sprzęt Viper
- Aktywność Jazda na rowerze
Ze Strzebielina przez Sianowo do Gdańska
Sobota, 31 maja 2014 · dodano: 31.05.2014 | Komentarze 5
Łukasz chory, więc sama zapakowałam dziś rower na auto i wyskoczyłam do Gdańska. W Gdańsku szybka przesiadka na SKM do Strzebielina.
Wraz z Markiem z Rumii, jego koleżanką Mileną i Topolem po 8:30 dotarliśmy na miejsce. Po szybkich zakupach i ustawieniu sagu w moim rowerze, ruszyliśmy w drogę.
Trasa do Sianowa bardzo przyjemna - lasy, pola, piękne widoki, fragmenty lęborskiego niebieskiego i Szlaku Kaszubskiego. Z Sianowa mieliśmy wracać błękitnym rowerowym. Niestety Prezes zapakował nas nawigacyjnie w pole żyta i padł ofiarą własnej alergii. Zalewał się łzami do takiego stopnia, ze zatrzymaliśmy się w sklepie, by kupić wodę, którą następnie biedak zmywał z twarzy niewidoczne pyłki. Na cętki na nogach niewiele pomogło.
Tak więc wracaliśmy już w dużej mierze asfaltami. Rozumiem powód, ale kurka wodna, szosy miałam sporo w poprzednim tygodniu.
Poniżej zdjęcia Marka z trasy.
Przekop Łeby:
Opuszczony dworek w Paraszynie. Pamiętam, że kiedy zaczynałam jeździć, jakieś 8 lat temu, był tu hotel. Mam jeszcze zdjęcia, gdy leżę przegrzana nad fontanną, a dookoła chodzą kuce. Kurczę, szkoda.
- DST 223.76km
- Sprzęt szosa by Trek
- Aktywność Jazda na rowerze
Kaszebe Runda 225
Niedziela, 25 maja 2014 · dodano: 26.05.2014 | Komentarze 15
Tak na początku: Kaszebe Runda 225 ma około 221km (i ja, i Mirek tak uważamy), zaś ta 120 ma około 126km (dane Marka, czyli sikorskiego33).
I parę innych - pogoda była ładna, jedynie fragmentami mocniej wiało. Górki pojawiły się pod koniec trasy, bufety takie sobie. W rowerze całą trasę piszczał mi lewy pedał i miałam niedokręcone koła:P. I chyba piasta mi pada. I do pierwszego bufetu jechałam z blokującym się hamulcem.
Przez pierwsze 100 km jechało mi się świetnie. Średnia nieco powyżej 30km/h. Potem padł mi kręgosłup i pojawiło się zmęczenie, więc drastycznie wprost zwolniłam. Na bufecie na 140km (w rzeczywistości 146km) dorwałam ambulans i ratownicy wstrzyknęli mi ketonal. Trochę się po pół godzinie poprawiło, ale nie było to już to.
W każdym razie, jechałam 9h40min19sek. Średnia z jazdy to 26,46km/h. Szału nie ma, ale powiem, że kurczę, nawet dziś mam problemy z prostowaniem się. Muszę iść z tym w końcu do lekarza.
Koszulka RWM z numerem startowym:
A tak poza tym, to widzę, że nie ma mnie na liście wyników. Cóż, dla ostatnich osób zabrakło czipów i byliśmy zliczani ręcznie. Cóż, Marka wpisali, mnie widzę nie. Jednak RowerOver ma po prostu bajzel w porównaniu do PKO Harpagan.
P.S. Po mailowej interwencji, wyniki zostały uzupełnione. Tyle dobrze.